🍹 Lista Polskich Jeńców Wojennych W Niemczech
Pozostała nadal do rozstrzygnięcia sprawa jeńców wojennych „rosyj-skich”12 i polskich. Rozmowy prowadzone były w Rydze w łonie delega-cji negocjującej traktat pokojowy. Strona rosyjska starała się w ich trakcie podnieść sprawę złych warunków bytowych jej jeńców wojennych prze-bywających w obozach i pracujących w kompaniach
20 września Armii barakach baraki budowa budowie szosy byli chleba i dwa ców czasie czerwca część dnia dniach Dubna dwóch dziennie dziennie zupę gdyż godzin gramów chleba grupa grupy internowanych IPMS istniał jeniec jeń jeńcom jeńców polskich jeńców wojennych Jeńcy pracowali kilka kilku końcu Kozielska którym którzy
Drugiego dnia po bitwie dowódca kozacki Bohdan Chmielnicki wydał osobisty rozkaz w którym nakazał w dniach 3-4 czerwca wymordować polskich jeńców wojennych. Miał przy tym powiedzieć zdechły pies nie kąsa. Przeciwko masowemu morderstwu na polskich jeńcach wojennych zaprotestowali Tatarzy krymscy, którzy notabene już podczas rzezi
Team: Cech postrzygaczy sukna miasta Zielona Góra. Archives: Archiwum Państwowe w Zielonej Górze. Gwiazdka. Plan fortecy Jasnogórskiej. 1790-1790. Team: Korpus Inżynierów Koronnych. Archives: Archiwum Główne Akt Dawnych. Gwiazdka. Polska broń pancerna.
28.04.2021r. klasy 1M i 2 Hp uczestniczyły w lekcji muzealnej pt. „Niemiecki i radziecki system jeniecki w latach II wojny światowej”, prowadzonej przez edukatorów Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach (niem. Lamsdorf). Podczas zajęć, omówiono temat przetrzymywania wziętych do niewoli żołnierzy polskich podczas, lub po zakończeniu bezpośrednich działań II
Miejsce Pamięci Narodowej / Centralne Muzeum Jeńców Wojennych. Lamsdorf. Tak brzmiała nazwa stacyjki, przed którą drzwi wagonów rozwarły się na oścież. Z czasem obce słowo stanie się symbolem i na zawsze znajdzie miejsce w pamięci, na razie nie znaczy nic.
1 w tym Polskie Oddzia ły Wartownicze — 24 112; 2 Polskie Oddzia y Wartownicze we Francji; 3 w orygi-nalnym zestawieniu 123 464. Źródło: Zestawienie uwolnionych i zarejestrowanych b. jeńców wojennych z 1939 r., jeńców z AK i jeń-ców Polaków z eks–Wehrmachtu na dzień 1 X 1945, 1 XI 1945, i 1 III 1946, IPMS, A XII 47/65; Notatka
Cmentarz sowieckich jeńców wojennych na terenie dawnego obozuZdjęcie: Polskie miasto w okupowanych Niemczech. Prowincjonalne miasteczko Haren nad rzeką Ems w Dolnej Saksonii - trudno
Polskie miasto w okupowanych Niemczech, Warszawa 2006, s. 38. 7 Wiesław Hładkiewicz dzieli tę grupę na: 1) byłych jeńców wojennych ze stalagów i oflagów, 2) robotników
30 lipca 1946 roku ustanowienie Polskich Misji Wojskowych w amerykańskiej i brytyjskiej strefie okupacyjnej w Niemczech. 31 lipca 1946 roku powołanie Głównego Urzędu Statystycznego. 1 sierpnia 1946 roku podwyżka płac - średnio o 20 - 25 proc. - w gospodarce uspołecznionej.
Archiwalia - Wehrmachtauskunftstelle für Kriegerverluste und Kriegsgefangene - sygnatura: n273. N273. Lista transportowa polskich jeńców wojennych wziętych do niewoli podczas kampanii wrześniowej w 1939 r. oraz podczas kampanii francuskiej w 1940 r. - Stalag IIC, l.290a. 8. Lista transportowa polskich jeńców wojennych wziętych do
Konflikt wokół dyrektora Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach Wiadomości Opole 11.10.2001, 00:00 redPor
4Ye2945. Archiwum Państwowe w Szczecinie Robotnicy przymusowi w czasie drugiej wojny światowej Podczas drugiej wojny światowej gospodarka niemiecka odczuwała coraz ostrzejszy deficyt siły roboczej. Był on spowodowany mobilizacją i wysyłaniem na front wielu milionów mężczyzn oraz rozbudową zakładów produkujących na potrzeby armii. Rezerwuarem taniej siły roboczej dla gospodarki niemieckiej stały się obszary okupowanej Europy, z których werbowano robotników przymusowych. Najwcześniej zaczęto wykorzystywać do pracy polskich jeńców wojennych. Z ziem włączonych do III Rzeszy już jesienią 1939 r., wraz z akcją wysiedlania Polaków do Generalnego Gubernatorstwa, zaczęły się wywózki na roboty. Do jesieni 1944 r. z Kraju Warty zostało wywiezionych ponad 650 tys. osób, czyli przeszło 10% ogółu polskich mieszkańców. Około 60 tys. z nich zmarło lub zostało zwolnionych ze względu na stan zdrowia. Od 1940 r. władze hitlerowskie rozpoczęły przymusowy nabór do pracy również na obszarze Generalnego Gubernatorstwa. Już w październiku 1939 r. zostało wydane rozporządzenie wprowadzające obowiązek pracy dla ludności Generalnego Gubernatorstwa w wieku od 18 do 60 lat (w grudniu dolna granica wieku została obniżona do 14 roku życia). Początkowo Niemcy liczyli, że uda im się zachęcić Polaków do dobrowolnych wyjazdów do pracy w Rzeszy. Okazało się jednak, że nie ma wielu chętnych, dlatego zaczęto stosować różne formy przymusu. Urzędy Pracy (Arbeitsamt) na terenie Generalnego Gubernatorstwa zaczęły wysyłać imienne wezwania do stawienia się w punktach zbiorczych. Za odmowę groziły surowe kary, łącznie z wywiezieniem na roboty całej rodziny. Drugim sposobem pozyskiwania robotników były łapanki organizowane na ulicach miast, targowiskach, a nawet w kawiarniach czy pociągach. Z wywózki mogły być zwolnione jedynie osoby, które mogły udowodnić, że są zatrudnione w przedsiębiorstwach i instytucjach pracujących na potrzeby Rzeszy. Wielu Polaków próbowało zdobyć w sposób nielegalny takie zaświadczenia, ale z biegiem czasu było to coraz trudniejsze. Schwytani w łapankach próbowali uciekać z pociągów lub wykupywać się przy pomocy łapówek. Liczba łapanek jednak rosła, zwłaszcza po agresji niemieckiej na Związek Radziecki. Z okupowanych terenów ZSRR wywożono Polaków, Rosjan, Ukraińców, Litwinów oraz przedstawicieli wielu innych narodowości. Robotnikami przymusowymi w III Rzeszy byli też obywatele państw zachodnich podbitych przez Hitlera – głównie Francuzi, Belgowie, Holendrzy. Polacy stanowili jednak najliczniejszą grupę cudzoziemskich robotników zatrudnionych w czasie drugiej wojny światowej w niemieckiej gospodarce. Dokumenty polskich robotników przymusowych Już w pierwszym roku okupacji zostało wywiezionych około 350 tys. osób, z których zdecydowana większość została skierowana do pracy w rolnictwie. Pozostałych zatrudniono w różnych gałęziach przemysłu. Liczbę tą należy jednak uzupełnić o około 300 tys. polskich jeńców wojennych, którzy również zostali przymusowo zatrudnieni. W kolejnych latach liczba osób wywożonych na roboty do Rzeszy stale rosła. Według różnych szacunków do końca wojny wywieziono od 2,5 do 3,5 miliona osób posiadających w 1939 r. polskie obywatelstwo. Łącznie na potrzeby niemieckiej gospodarki pracowało około 12 milionów robotników cudzoziemskich z całej okupowanej Europy. Polacy byli też zatrudniani przymusowo na terenie Generalnego Gubernatorstwa w przedsiębiorstwach ważnych dla gospodarki niemieckiej, głównie w ramach Służby Budowlanej (Baudienst). Pracowali przy budowie dróg i linii kolejowych oraz umocnień i fortyfikacji, a także w przemyśle zbrojeniowym. Warunki pracy robotników przymusowych zależały od wielu czynników. W najtrudniejszym położeniu były osoby zatrudnione w fabrykach zbrojeniowych, a w stosunkowo najlepszym w gospodarstwach rolnych. Wszędzie jednak decydujące znaczenie miała postawa pracodawcy lub bezpośredniego nadzorcy. Polacy byli traktowani znacznie gorzej i mieli bardziej ograniczone prawa niż robotnicy z zachodniej Europy. Najgorzej natomiast byli traktowani robotnicy z terenów wschodnich, czyli z okupowanych obszarów ZSRR (tzw. Ostarbeiter). Zarówno warunki pracy, wysokość wynagrodzenia, jak również relacje pomiędzy Niemcami a robotnikami przymusowymi były regulowane przez szereg specjalnych zarządzeń. Polaków nie obejmowały niemieckie przepisy prawa pracy, otrzymywali niższe wynagrodzenie niż Niemcy lub robotnicy z krajów zachodnich, nie mieli prawa opuszczania miejsca pobytu bez specjalnego zezwolenia. Obowiązywał ich też zakaz korzystania z publicznych środków transportu, chodzenia do kin czy restauracji, a nawet nie mogli bez zezwolenia uczestniczyć w nabożeństwach. Kobiety wykonywały takie same prace, jak mężczyźni. Jeżeli Polka urodziła dziecko, to zazwyczaj po kilku dniach musiała wrócić do pracy. Na czas pracy matki dzieci były oddawane do niemieckich żłobków, gdzie często były celowo głodzone, co prowadziło do ogromnej śmiertelności niemowląt. Kartki z pamiętnika robotnicy przymusowej Walentyny Walkowiak Polscy robotnicy przymusowi musieli obowiązkowo nosić przyszyty do ubrania znak z literą „P”, a jego brak był surowo karany. Za zaniedbania czy opóźnienia w wykonywanej pracy bądź złamanie obowiązujących przepisów karano wysłaniem do przypominających obóz koncentracyjny obozów pracy wychowawczej. Natomiast kontakty seksualne z Niemcami były karane śmiercią. Znak obowiązkowo przyszywany do odzieży przez polskich robotników przymusowych. Źródło: Na terenie obecnego Pomorza Zachodniego w czasie drugiej wojny światowej pracowało kilkuset polskich robotników przymusowych. Ze względu na rolniczy charakter regionu, większość z nich została zatrudniona w rolnictwie, ale kilkadziesiąt tysięcy pracowało w Szczecinie i Policach – był to największy na Pomorzu Zachodnim kompleks obozów pracy przymusowej (ok. 150 obozów). Obozy pracy przymusowej dla robotników cudzoziemskich w Szczecinie (1939–1945). Opracował Tomasz Ślepowroński Praca przymusowa i niewolnicza na rzecz III Rzeszy przyniosła gospodarce niemieckiej ogromne korzyści oraz w znacznym stopniu umożliwiała prowadzenie działań wojennych. Stanowiła też ważne narzędzie niemieckiej polityki narodowościowej, miała bowiem na celu biologiczne wyniszczenie narodów podbitych, zwłaszcza słowiańskich. W 1992 r. i po 2001 r. rząd niemiecki przekazał na jednorazowe wypłaty dla byłych polskich robotników przymusowych i niewolniczych sumę ok. 2,3 mld marek. Stanowi ona symboliczną rekompensatę za doznane przez nich krzywdy. Kolumna robotnikow przymusowych prowadzonych do pracy. Fotografia za zbiorow Bogdana Frankiewicza MATERIAŁY DYDAKTYCZNE Zadanie 1. Instrukcja dla Polaków wywożonych na roboty Wymień zakazy obowiązujące polskich robotników przymusowych. Czym groziło nieprzestrzeganie tych zakazów? Przeczytaj uważnie punkt 9. Jak sądzisz, dlaczego władze hitlerowskie twierdziły, że przyjazd na roboty do Rzeszy był dobrowolny? Zadanie 2. Fragmenty wspomnień polskich robotników przymusowych zatrudnionych w czasie drugiej wojny światowej na Pomorzu Zachodnim Na podstawie poniższych fragmentów wspomnień scharakteryzuj: okoliczności, w jakich zostali wywiezieni na roboty przymusowe, warunki, w jakich mieszkali, warunki, w jakich pracowali, postawy polskich robotników przymusowych wobec Niemców, postawy Niemców wobec polskich robotników przymusowych. 2. Jakie ważne przeżycia związane z pobytem na robotach wspominają te osoby? Jak sądzisz, dlaczego akurat te wydarzenia były dla nich ważne? 1. Mieczysław Karbowski [rękopis] [transkrypcja] 2. Walentyn Kolber [maszynopis] 3. Walentyna Walkowiak [nagranie audio] 4. Mieczysław Górski [nagranie video] Teksty źródłowe pochodzą z zasobu Archiwum Państwowego w Szczecinie. Dokumenty ze zbioru B. Frankiewicza (1923–2003). Nagrania zrealizowane w ramach projektu „Praca przymusowa na Pomorzu Zachodnim w latach 1939–1945”. Zadanie 3. Dowiedz się, czy w Twojej rodzinie była osoba, która została wywieziona na roboty przymusowe. Dowiedz się, jaki był jej los. MATERIAŁY DODATKOWE Bibliografia Podstawowe pojęcia Wskazówka dla nauczycieli: Zagadnienie dotyczące robotników przymusowych może zostać zrealizowane jako samodzielny temat bądź uzupełnienie problematyki dotyczącej sytuacji narodu polskiego pod dwiema okupacjami (IV etap edukacyjny – zakres podstawowy, punkt lub zakres rozszerzony, punkt Oprac. dr hab. Małgorzata Machałek Data publikacji 18 lutego 2015
Kartoteki robotników przymusowych
Home Książki Historia W polskiej niewoli. Niemieccy jeńcy wojenni w Polsce 1945-1950 Problem niemieckich jeńców wojennych w Polsce po 1945 r. stanowi ważny czynnik, kształtujący stosunki polsko-niemieckie. Autor zarysował problem losów żołnierzy niemieckich w niewoli radzieckiej, kwestię obozów, pracy, stosunek do jeńców społeczności cywilnej i władz, uwarunkowania zwalniania. Autor dotarł między innymi do nigdy wcześniej niewykorzystywanych materiałów Departamentu Więziennictwa i Obozów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w konkursie „Śladami pamięci” Nagroda KLIO w kategorii monografii naukowych Nagroda „Polityki” w dziedzinie prac naukowych Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 0,0 / 10 0 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
Pojęcie polskiej strefy okupacyjnej Niemiec pojawiło się już w roku 1942, gdy w Sztabie Naczelnego Wodza polskich sił zbrojnych na Zachodzie opracowano memoriał dotyczący powojennych stosunków polsko-niemieckich, w którym bardzo dokładnie przedstawiono poszczególne fazy polskiej okupacji Niemiec, jej zasięg i specyficzną dla tego planu bojowy 1 dywizji PancernejTo znaczy odróżnienie ogólnej okupacji terenów niemieckich, jakie po pewnym czasie wróciłyby do Niemiec i pełnej okupacji terenów, które po jej zakończeniu zostałyby włączone do Polski. W roku 1942 wojna bynajmniej nie wydawała się jeszcze być wygrana przez Aliantów, ale to nie przeszkadzało polskim sztabowcom planować sytuacji powojennej. Sztabowcy działali na charakterystycznej dla przedwojennych Polaków zasadzie wyprzedzania faktów. Dawało to na przyszłość gotowy materiał do natychmiastowego podejmowania decyzji, zabezpieczało, gdy nadejdzie pora, przed chaosem, prowizorką i bylejakością poczynań, a ludzi tak działających broniło przed zaskoczeniem zmieniającą się sytuacją, w jakiej przychodziło im działać. Legendarny generał Stanisław Maczek i jego dywizjaMemoriał został przedłożony Naczelnemu Wodzowi generałowi Władysławowi Stanisław MaczekRok później Inspektorat Zarządu Wojskowego opracował szczegółowe instrukcje, dotyczące przyszłej okupacji Niemiec, włącznie z planem rozbudowy polskich sił zbrojnych, w oparciu o Polaków znajdujących się w Niemczech. Obliczano, że znajduje się tam przynajmniej trzy miliony polskich jeńców wojennych i polskich robotników przymusowych, z czego około pół miliona nadaje się do poboru lutego 1942 roku rozkazem Naczelnego Wodza została utworzona pierwsza polska dywizja pancerna, która tak właśnie została oznaczona. Dowódcą 1 Dywizji Pancernej został doświadczony i już wtedy legendarny, generał Stanisław Maczek. Generał urodził się w miasteczku Szczerzec, niedaleko Lwowa, w rodzinie mającej pochodzenie chorwackie. Nigdy jednak nie podkreślał swego chorwackiego pochodzenia, natomiast wciąż wspominał o swoim pochodzeniu lwowskim, jak też i o tym, że jego żona Zofia pochodzi ze Dywizja stacjonowała w Szkocji i tam pilnowała 200 kilometrowego odcinka wybrzeża morskiego przed spodziewanym desantem niemieckim, poczym pod koniec lipca1944, w kilku etapach, została przewieziona do Normandii, a tam 8 sierpnia weszła do walki, jako element składowy 1 Armii trakcie pełnej chwały kampanii we Francji i Belgii, Dywizja odznaczyła się wielką bojowością i skutecznością operacyjna. Wszystkim, jak dobry gospodarz, zarządzał ze swojego czołgu dowodzenia zwanego „Hela”, wszechobecny generał Maczek. Jego troskliwość i opiekuńczość zostały nagrodzone pieszczotliwym przydomkiem „Baca”, jakim obdarzyli go października, już w Holandii, Dywizja wyzwoliła w Brabancji Północnej duże miasto Bredę. Wdzięczna ludność miasta szalała ze szczęścia, a polskich żołnierzy nieomal noszono na rękach. W początku kwietnia 1945 roku Dywizja wkroczyła na terytorium Niemiec, kierując się w stronę portowego miasta Wilhelmshaven. Wilhelmshaven to twierdza i największy port morski niemieckiej Kriegsmarine. W obliczu bliskiego już załamania hitlerowskich Niemiec, załoga twierdzy nie podjęła obrony i kapitulowała przed jednej godzinie generał Maczek stał się posiadaczem: 3 krążowników, 18 U-Bootów, 215 mniejszych okrętów wojennych i pomocniczych, 94 dział fortecznych, 159 dział polowych, 560 ckm-ów, 370 rkm-ów, 40 000 karabinów, 280 000 pocisków artyleryjskich, 64 milionów sztuk amunicji do broni ręcznej, 23 000 granatów ręcznych, licznych składów torped i min morskich oraz zmagazynowanych zapasów żywności dla żołnierzy na 3 wojny zastał Dywizję w Wilhelmshaven, skąd Dywizja przemieszczona została do tak zwanego Emsland, części Dolnej Saksonii u ujścia rzeki Amizy (niem. Ems), niedaleko granicy niemiecko-holenderskiej. „Dipisi”Gdy ucichły działania wojenne, na terenie Niemiec doliczono się ponad 7 milionów robotników przymusowych i jeńców wojennych, pochodzących z różnych krajów i z różnych armii. Alianci nazywali ich „dipisami”, od angielskiej wymowy dwóch liter D P (di-pi) – Displaced Persons, czyli osoby wyrwane ze swego dotychczasowego miejsca pobytu. maja do sierpnia 1945 repatriowano około 6 milionów dipisów, pochodzących głównie z Europy Zachodniej i najogólniej pojętego Związku Radziecki jeszcze w październiku 1944 wymógł na Aliantach umowę na wydalenie do ZSRR na koniec wojny wszystkich obywateli radzieckich, bez pytania się ich o zgodę na takie przesiedlenie. Gdy wojna się skończyła, Alianci bez litości wywozili tych nieszczęśników i odstawiali do dyspozycji Armii Czerwonej. Polaków pilnowała 1 Dywizja PancernaGdy obywateli ZSRR odsyłano do Związku Radzieckiego, Mołotow usiłował wymusić na Aliantach oddawanie mu również Polaków z polskich Kresów w czambuł, wpisanych przez sowietów po wrześniu 1939 roku, jako obywatele radzieccy. Ale chwała Bogu, ta sztuczka Rosjanom się nie udała. Być może i dlatego, że Polaków pilnowała już wtedy 1 Dywizja Pancerna, z którą nikomu nie chciało się zadzierać. Ale inne narody, zniewolone przez Rosjan miały poważne problemy. Litwini, Łotysze, Białorusini i Ukraińcy zaczęli się chronić przed wywózką do Związku Radzieckiego, udając Polaków i prosząc Polaków o pomoc. Niektórzy Polacy sami chcieli wracać do Polski, czyli tak naprawdę, pod radzieckie panowanie, ale takich było 1 Dywizji przedstawiło 1 Armii Kanadyjskiej, w ramach której Dywizja pełniła służbę, projekt utworzenia na terenie Emslandu polskiej enklawy, do której mogliby ściągać Polacy z całych Niemiec. Byli to po większej części ludzkie wraki, ludzie potwornie skrzywdzeni przez wojnę. Chorzy, krańcowo wycieńczeni, kalecy, zamorzeni głodem, a często też na wpół nadzy. Dowódca 1 Armii Kanadyjskiej generał Henry Crerar, zwany „Harry”, a także jego zwierzchnik, dowódca 21 Grupy Armii, marszałek Bernard Law Montgomery, słynny „Monty”, nie mieli nic przeciwko temu. O wydaniu zgody na powstanie polskiej enklawy powiadomili oczywiście premiera maja 1945 Churchill polecił brytyjskiemu Ministerstwu Wojny utworzenie z żołnierzy 1 Dywizji Pancernej i 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, korpusu okupacyjnego w Emsland. Gdy to nastąpiło, wojskowa komendantura brytyjska zaczęła przesiedlać polskich dipisów do Emsland z różnych obozów strefy brytyjskiej. W rządzonym przez Polaków Emsland spotykała ich opieka ze strony żołnierzy 1 Dywizji i organizacji UNNRA. Teren polskiej strefy okupacyjnejJako polską strefę okupacyjną wyznaczono graniczące z Holandią powiaty: Aschendorf, Meppen i Lingen, a także hrabstwa: Bentheim, Bersenbruck i Cloppenburg włącznie z miastami: Papenburg, Meppen, Lingen i Cloppenburg w Dolnej Saksonii i Leer we Fryzji teren polskiej okupacji obejmował 6500 kilometrów kwadratowych. Na tym terenie, jeszcze przed przybyciem Polskich Sił Zbrojnych znajdowało się wielu Polaków, robotników przymusowych, jeńców wojennych, a nawet 1700 kobiet, żołnierzy AK z Powstania Warszawskiego, którzy przebywały w obozie**Oberlangen. Na to wszystko Brytyjczycy wciąż dowozili następnych polskich dipisów. W styczniu 1946 roku zorganizowano 15 obozów dla polskich dipisów, 5 obozów dla polskich jeńców wojennych i jeden obóz dla dipisów z krajów bałtyckich. Dokądkolwiek w okupowanych Niemczech dotarła informacja o polskiej strefie okupacyjnej, tam tłumy wynędzniałych, pozbawionych pomocy i nadziei Polaków, rozpoczynały wędrówkę w stronę Emsland. Szli piechotą, czepiali się pociągów, czasami udawało się im uprosić angielskich, lub amerykańskich żołnierzy, by ci pozwolili im wejść na jakąś wojskową władze okupacyjne początkowo umieszczały przybywających w pustych barakach obozowych, jakie pozostały po repatriowanych już Francuzach i Holendrach. Wkrótce jednak, baraki się zapełniły, a nowi Polacy nie przestali napływać. Przystąpiono więc do wysiedlania ludności niemieckiej, lokując w domach opuszczonych przez Niemców głównie polskie rodziny, lub matki z dziećmi, pomieszczenia obozowe, zostawiając dla tak zwanych singlów (z angielskiego single, samotny, bez małżonka, bez rodziny).Haren zmienia nazwęWielka ewakuacja Niemców zaczęła się 19 maja 1945 roku. Przebiegała na różnych zasadach, zależnych od miejscowych władz polskich. W Papenburgu na przykład, wysiedlono Niemców z 257 domów, ale pozwolono im pozostać w mieście i mieszkać w swoich własnych komórkach, stajniach i oborach. W mieście Haren wyeksmitowano wszystkich, za wyjątkiem burmistrza i sióstr zakonnych, pracujących w miejscowym szpitalu. W dodatku zarządzono zakaz wstępu Niemcom do miasta Haren. Co najwyżej mogli przechodzić przez miasto po wyznaczonych ulicach. Burmistrz został zobowiązany do opieki nad wysiedlonymi Niemcami. Trudno sobie wyobrazić tę opiekę, skoro Niemców trzeba było rozmieścić aż w trzydziestu sąsiednich gminach. Siostrom zakonnym było o tyle łatwiej, że tak jak przedtem, pracowały w do poprzedniego wjazd do Maczkowa. Z odwrotnej niż poprzednio kolejności ulic wymienionych, jako możliwe do przejścia dla Niemców wynika, że Niemcy mieli tylko jedną drogę do przejścia przez miastoWkrótce w Haren, wolnym całkowicie od ludności niemieckiej, znalazło się ponad 5000 Polaków. Jako, że w przytłaczającej większości byli to lwowiacy, lub ludzie, pochodzący z województw lwowskiego i stanisławowskiego, oficjalnie zmienili nazwę miasta z niemieckiego Haren, na Lwów! Główne ulice miasta też uzyskały nowe nazwy, takie, jakie pamiętano ze Lwowa. A więc: Akademicka, Łyczakowska, Legionów...Spotkało się to z natychmiastową i bardzo hałaśliwą reakcją dyplomacji radzieckiej, która zaczęła domagać się nie tylko zmiany nazwy miasta, ale całkowitej likwidacji polskiej strefy okupacyjnej w Emsland. Pod naciskiem tej antylwowskiej wrzawy, Brytyjczycy starali się wpłynąć na Polaków, by jednak zmienili nazwę miasta na jakąś inną. W sprawę zaangażował się sam Wódz Naczelny generał czerwcu 1945 generał przybył do Haren-Lwowa. W wyniku interwencji generała, 23 czerwca 1945 Lwów został przemianowany na Maczków, na cześć dowódcy 1 Dywizji Pancernej, generała Maczka. Takich przemianowań miejscowości o nazwach niemieckich na nazwy polskie, było więcej. Maczków uzyskał nowy herb, na którym znalazł się kwiat maku i symbol 1 Dywizji Pancernej, hełm i skrzydło do Maczkowa. Miasto było zamknięte dla Niemców. U dołu podano po angielsku tekst tego rozporządzenia i po polsku, zmienione nazwy ulic, po których Niemcom wolno było przechodzić przez Maczków. Założę się, że Niemcy nic z tego nie rozumieliMaczków zaczął od razu rozwijać się bardzo dynamicznie. Przyczyniło się do tego głównie szczęśliwe dobranie się wyjątkowych ludzi zamieszkujących obecny Maczków. Duża część polskiej inteligencji prześladowana przez reżim hitlerowski, znajdowała się w obozach niemieckich, a teraz, po wyzwoleniu obozów, prawie w komplecie stawiła się w polskiej strefie okupacyjnej. W mieście powstała polska administracja, wszystkie ulice uzyskały polskie nazwy, Związek Szkół Polskich patronował szkołom nie tylko w Maczkowie, ale koordynował pracę polskich szkół na terenie całych Niemiec będących pod okupacją zachodnią. W Maczkowie otwarto kilka szkól podstawowych, gimnazjum, liceum i Polskie Gimnazjum Mechaniczne. Powstała polska parafia. Zaraz potem utworzono klub sportowy. Otwarto w Maczkowie kino i dwa teatry. W lipcu 1945 roku wystąpił w Maczkowie z koncertem sam wielki Yehudi Menuhin. Gorące przyjęcie, jakie mu zgotowali mieszkańcy Maczkowa, artysta wspominał nawet po wielu wychodzić polska prasa. Gazety „Dziennik” i „Defilada” o nakładzie ponad 90 tysięcy egzemplarzy. W mieście Mappen otwarto polską księgarnię o niesamowitym powodzeniu wśród polskich dipisów. Księgarnia sprzedawała miesięcznie 15 – 18 tysięcy książek!Duża ilość panien i kawalerów była powodem nadzwyczajnej ilości ślubów, które zawierano w Maczkowie i całym Emsland. Zaczęły rodzić się dzieci. W samym Maczkowie urodziło się ich 489. Żyją do dzisiaj, mając w paszportach wpisane miejsce urodzenia Maczków. Miejscowość dzisiaj już nieistniejącą. Czterech polskich księży udzieliło 289 ślubów, 497 chrztów i odprawiło 110 pogrzebów. Groby dawnych, polskich mieszkańców Maczkowa znajdują się dziś pod ochroną konsulatu polskiego w Hamburgu i lokalnych władz miasta jaki w tysiącach egzemplarzy pokrywał ściany budynków Bredy. U dołu napis w języku niderlandzkim – (Breda) wolna dzięki PolakomOkupacja polska przebiegała spokojnieLudność niemiecka Emslandu była na Polaków wściekła. Niemcy nie mogli darować Polakom przede wszystkim wysiedlenia i używania ich własnych, niemieckich mebli, narzędzi, czy ubrań. Jednak nikomu z Niemców nie przychodziła do głowy otwarta walka z Polakami. Okupacja polska przebiegała spokojnie. Nie powstały żadne niemieckie oddziały partyzanckie, czy grupy dywersyjne, czego Polacy, znając sami siebie i osądzając innych według siebie, spodziewali się po Niemcach całkiem poważnie. Najwyraźniej przeceniono przywiązanie Niemców do ustroju hitlerowskiego, którego, okazało się, Niemcy aż tak bardzo nie początkowo przynajmniej, skłonni byli trochę się na Niemcach odegrać, ale jak to Polacy. Bardzo szybko im się tego odechciało. Na przykład, wysiedlono Niemców z Maczkowa i nie pozwolono im nawet wchodzić do miasta. Ale zaraz zaczęto robić wyjątki. Choćby dla niemieckich rzemieślników, raz po raz potrzebnych w na kolei, wprowadzono w pociągach specjalne przedziały „Nur Für Polen” (Tylko Dla Polaków), co było oczywistym odwróceniem sytuacji z okupowanej Polski, gdzie Niemcy wprowadzili dla siebie przedziały „Nur Für Deutsche” (Tylko Dla Niemców).Polskie patrole wojskowe sprawdzały, czy do przedziału dla Polaków nie wszedł aby jakiś Niemiec, ale jeśli Niemiec jechał razem z Polakiem, to nikt go z tego przedziału nie czas trwał „czarny” handel (tuż obok granica z Holandią!), w którym uczestniczyli po równo kombinatorzy polscy, niemieccy i holenderscy. To, że biznes jest międzynarodowy i antynacjonalistyczny, widać się dało gołym okiem. Na tej współpracy wyrosła niejedna Niemcy próbowali jednak „pajacować”. Tak stało się na przykład w miejscowości Aschendorf, gdzie na placu przed kościołem umieszczono listę 35 niemieckich kobiet, wpisanych tak jako osoby chore wenerycznie, bo utrzymujące stosunki z Polakami. Tego nie można było wybaczyć i na drugi dzień polscy żołnierze wyciągnęli na ulicę sześciu Niemców, zwolenników hitlerowskiej ustawy o czystości rasy niemieckiej. Wszyscy zostali przykładnie pobici. Siódmemu się udało, bo uciekał tak szybko, że nawet nie trafiła go seria ze stena, jaką puścił za nim jakiś żołnierz. Drugi groźny incydent wydarzył się w miejscowości Freren. Polacy spalili tam dom byłego ortsgruppenleitera NSDAP Eilerta. Była to zemsta za śmierć polskiego jeńca to były już wszystkie incydenty, jakie zdarzyły się pomiędzy Niemcami i Polakami na terenie polskiej strefy okupacyjnej. Między obu nacjami trwała niewątpliwie wzajemna niechęć, choć raczej na pewno nie była to nienawiść. Po zakończeniu polskiej okupacji, sami Niemcy przyznawali, że Polacy zachowywali się wobec nich raczej w porządku...Polska strefa okupacyjna w Emsland – solą w „oku” Związku Radzieckiego Wszystko, co działo się w polskiej strefie okupacyjnej wytrącało z równowagi władze Związku Radzieckiego, przywykłe do pokory i przymilności, a nie do tego, żeby ktoś ośmielał się krytykować, albo sabotować ich żądania. Polska strefa okupacyjna w Emsland była dla Związku Radzieckiego dosłownie solą w oku, bo podkreślała istnienie dwóch polskich organizmów państwowych, dwóch rządów i dwóch armii, bynajmniej niemiłujących się, a raczej sobie obcych i wrogich. Stanowiła dla Polaków alternatywę dla stworzonego przez Związek Radziecki, wasalnego państwa polskiego. Stwarzała Polakom możliwość wyboru. A w kierownictwie Związku Radzieckiego wcale nie zasiadali idioci. Oni dobrze wiedzieli, jaki wybór jest dla Polaków korzystniejszy. Dlatego Związek Radziecki gwałtownie domagał się od władz brytyjskich natychmiastowego zlikwidowania polskiej jednak radzieckie wysiłki natrafiły na twardy opór Winstona Churchilla. Brytyjski premier nie miał absolutnie żadnych złudzeń, że sojusz ze Związkiem Radzieckim jest sojuszem z państwem przyjacielskim. Sojusz był potrzebny obu partnerom, ale tylko do czasu rozbicia III Rzeszy. III Rzesza właśnie została rozbita, a więc co dalej? Churchill nie wykluczał i takiej możliwości, że Związek Radziecki, jak to się mówi „pójdzie za ciosem” i uderzy na Aliantów, chcąc zdobyć całe Niemcy, a może nawet i Francję, może zajmie wtedy i całą Europę, wszędzie wprowadzając swój wspaniały ustrój polityczny. Od roku 1920 było to przecież dla Związku Radzieckiego zadanie strategiczne, wtedy niewykonalne, ale teraz...?Wojsko Polskie, szczególnie to na Zachodzie, gdzie większość żołnierzy pochodziła z terenów obecnie zagrabionych przez Związek Radziecki, silnie antyradzieckie, wojsko mające zaplecze osobowe w ogromnej ilości Polaków w Niemczech, w chwili otwartego konfliktu ze Związkiem Radzieckim byłoby dla Wielkiej Brytanii jeszcze coś, co nakazywało Churchillowi utrzymywać w Niemczech polskich żołnierzy. Churchill chętnie zgodził się na przyznanie Wojsku Polskiemu statusu sił okupacyjnych, bo musiał przerzucić część wojsk brytyjskich do Azji, gdzie wciąż jeszcze trwała wojna z Japonią. Brytyjczycy pojechali więc do Azji, a w tym czasie Polacy mieli pilnować Winston Churchill był kompletnie nieczuły na radzieckie naciski, które zresztą bynajmniej nie słabły, a raczej potęgowały że drogą rozmów z Churchillem niczego nie uzyska, Związek Radziecki uruchomił swoich agentów w Wielkiej Brytanii. A miał ich tam niemało. Po latach okazało się, na przykład, że sam szef brytyjskiego kontrwywiadu, Kim Philby, był agentem ZSRR!Co może mieć sprawa polska do Winstona Churchilla?Przyjaciele Związku Radzieckiego w Wielkiej Brytanii wzięli się więc do wywierać naciski na opinię publiczną. Najczęściej poprzez prasę. Ludzi zmęczonych już długoletnią wojną zaczęto straszyć następną wojną, do której jakoby dążył obecny rząd brytyjski. Styl tej propagandy był taki sam, jak w Związku Radzieckim i dlatego łatwo poznać autorów tego dzieła. Co Państwo powiecie na taki passus, jaki ukazał się 9 czerwca 1945 roku w prasie londyńskiej: „Brytyjskie koła rządowe popierają polskich reakcjonistów, tworzących swoje „państwo” w Niemczech. Jak donoszą, niemieckie miasta zamieniono w obozy, w których polscy faszyści gromadzą wszystkich wyswobodzonych od Niemców Polaków. Polscy awanturnicy marzą o stworzeniu bazy dla swych prowokacyjnych akcji przeciwko nowej Polsce i ZSRR”. Jak Boga kocham, nie jest to fragment zaczerpnięty z prasy polskiej, okresu „wczesnego Bieruta”, ale tak wtedy pisano w prasie angielskiej. Kto tak ładnie pisał o Polakach?No więc, tak się w Londynie pisało w czerwcu 1945 roku, a w lipcu tegoż roku Winston Churchill przestał być premierem. Jest to tylko „przypadkowy bieg wydarzeń”, czy może coś więcej?Zaraz ktoś powie, że się zagalopowałem, że przemawia przeze mnie polska megalomania i, że co może mieć sprawa polska do ponownego wyboru Winstona Churchilla na uroczystość na rynku miasta Breda Burmistrz w imieniu mieszkańców miasta dziękuje Polakom. W głębi widać polskich żołnierzyCo może mieć sprawa polska do Winstona Churchilla? – Może mieć bardzo Państwa. Nas długo przyzwyczajano do tego, że jesteśmy małym, nic nieznaczącym narodem, któremu kaprys historii podarował po I wojnie światowej państwo nietrwałe, jak domek z kart. Otóż chciałbym wszystkich zapewnić, że nie był to domek z kart, sąsiedzi nas nie lekceważyli, często nawet nas przeceniali i zawsze bardzo im zależało na tym, żeby nas pokonać zanim staniemy się naprawdę silni. Dlatego proszę nie zapominać, jak się zaczęła II wojna światowa i jak się ona zakończyła. Na zakończenie wojny, podobnie jak na jej początku, nadal mieliśmy dwóch agresorów, ale zręczna propaganda radziecka sprawiła, że widzieliśmy tylko Niemców. Zupełnie zaś do nas nie dotarło, że właśnie przegraliśmy wojnę ze Związkiem Radzieckim. Może dlatego, że na wojnie ze Związkiem Radzieckim niewiele się strzelało. Ostatnim, kto w tej wojnie wspierał Polaków był właśnie Winston odejściu Winstona Churchilla, sprawa pozbycia się Polaków z Niemiec nabrała tempa. Na jesieni 1946 polscy żołnierze zaczęli opuszczać Emsland. Byli przewożeni do Wielkiej Brytanii i tam stopniowo i z wielkimi oporami następowała ich demobilizacja. Pozbawieni oparcia w wojsku, polscy cywile stali się ofiarami nachalnych nacisków brytyjskich, ale i niemieckich, mających zmusić ich do wyjazdu z Niemiec. Wreszcie, po dwóch latach, bo dopiero w roku 1948, ostatni Polacy opuścili Emsland. 10 września 1948 Niemcy, w uroczystej procesji, przy biciu w dzwony, weszli do opustoszałego Maczkowa, którego polska nazwa od razu została odrzucona ze wstrętem. Znów pojawiło się Haren. Do dzisiaj powtarzany jest w Haren dwuwiersz powstały w 1948 roku: „Gott schütze unser Haren vor neuen Polenscharen”. – Boże strzeż nasze Haren przed nowymi hordami w całym Emsland dba się bardzo o polskie groby na cmentarzach, powstają lokalne muzea, upamiętniające czasy polskiej okupacji, a nawet zaprasza się na wspólne uroczystości urodzonych w Haren Polaków, lub absolwentów polskich szkół, które w Haren funkcjonowały. A to chyba świadczy, że nie było aż tak źle w czasach polskiej ewakuacja Niemców zaczęła się 19 maja 1945 roku. W Papenburgu na przykład, wysiedlono Niemców z 257 domów, ale pozwolono im pozostać w mieście i mieszkać w swoich własnych komórkach, stajniach i oborach. W Haren, wolnym całkowicie od ludności niemieckiej, znalazło się ponad 5000 Polaków. Jako, że w przytłaczającej większości byli to lwowiacy, lub ludzie, pochodzący z województw lwowskiego i stanisławowskiego, oficjalnie zmienili nazwę miasta z niemieckiego Haren, na Lwów! Główne ulice miasta też uzyskały nowe nazwy, takie, jakie pamiętano ze Lwowa. A więc: Akademicka, Łyczakowska, Legionów... Okupacja polska przebiegała spokojnie. Nie powstały żadne niemieckie oddziały partyzanckie, czy grupy dywersyjne, czego Polacy, znając sami siebie i osądzając innych według siebie, spodziewali się po Niemcach całkiem poważnie. Najwyraźniej przeceniono przywiązanie Niemców do ustroju hitlerowskiego, którego, okazało się, Niemcy aż tak bardzo nie kochali. Na zakończenie wojny, podobnie jak na jej początku, nadal mieliśmy dwóch agresorów, ale zręczna propaganda radziecka sprawiła, że widzieliśmy tylko Niemców. Zupełnie zaś do nas nie dotarło, że właśnie przegraliśmy wojnę ze Związkiem Radzieckim. Może dlatego, że na wojnie ze Związkiem Radzieckim niewiele się strzelało. Ostatnim, kto w tej wojnie wspierał Polaków był właśnie Winston Churchill.
Opublikowano: 2022-02-26 13:51: Dział: Historia Niemiecka pamięć historyczna a strefy wpływów w Europie. Czas wyciągnąć wnioski z ukraińskiej lekcji Historia opublikowano: 2022-02-26 13:51: Zdjęcie ilustracyjne / autor: Profesor Włodzimierz Marciniak, który był ambasadorem RP w Rosji w latach 2016-2020, opowiadał kilka dni temu w programie telewizyjnym, że kiedy odwiedzał ambasadę Niemiec w Moskwie, widział tam dwa popiersia: Wilhelma Grafa von Mirbacha-Harffa oraz Friedricha-Wernera Grafa von der Schulenburga. Spośród wszystkich ambasadorów niemieckich, którzy pełnili swą służbę w Rosji, jedynie ci dwaj zasłużyli na takie uhonorowanie. Historyczne strefy wpływów Wielu zapewne ten szczegół wyda się bez znaczenia, jednak ma on głębokie znaczenie symboliczne. Wyjaśnijmy, kim byli wspomniani dyplomaci. Mirbach-Harff to jeden z głównych negocjatorów tzw. pokoju brzeskiego, zawartego 3 marca 1918 roku między Cesarstwem Niemieckim i pozostałymi państwami bloku centralnego a Rosją Sowiecką pod wodzą Lenina. Podpisane wówczas porozumienie de facto dzieliło Europę Środkową na dwie strefy wpływów: niemiecką i sowiecką. Traktat zawierał także tajny protokół, którego trzeci punkt głosił, iż Sowieci rozbroją i nie dopuszczą do formowania oddziałów polskich na terenie Rosji. Drugi ambasador niemiecki w Moskwie, Schulenburg, członek NSDAP od roku 1934, był z kolei w sierpniu 1939 roku jednym z architektów paktu Ribbentrop-Mołotow. Tajny protokół do tego dokumentu dokonywał podziału strefy wpływów w Europie między Trzecią Rzeszą a Związkiem Sowieckim. Ten sojusz między Hitlerem a Stalinem otworzył drogę do II wojny światowej i zbrodni ludobójstwa. Ofiary totalitaryzmów? Gospodarze tłumaczyli, że obaj uhonorowani ambasadorowie byli ofiarami totalitaryzmów. Mirbach-Harff zginął bowiem 6 lipca 1918 roku w zamachu przeprowadzonym przez lewicowego eserowca Jakowa Blumkina, który chciał w ten sposób zerwać pokój brzeski z Niemcami. Z kolei Schulenburg został stracony 10 listopada 1944 roku za udział w spisku pułkownika Clausa von Stauffenberga przeciwko Hitlerowi. Spiskowców trudno nazwać antynazistami. Popierali Hitlera, dopóki odnosił zwycięstwa. We wrześniu 1939 roku Stauffenberg brał udział w napaści na Rzeczpospolitą. W liście z frontu do swej żony Niny pisał o mieszkańcach Polski: *„To niewyobrażalna hołota, bardzo dużo Żydów i bardzo dużo mieszańców. Ci ludzie będą posłuszni jedynie pod knutem. Tysiące jeńców wojennych wykorzysta się dla naszego rolnictwa. W Niemczech na pewno będą użyteczni, pracowici, posłuszni i skromni”. * Spiskowcy zmienili zdanie dopiero po bitwie pod Stalingradem, gdy zdali sobie sprawę, że wojna na dwa fronty musi zakończyć się klęską. Chcieli odsunąć od władzy Hitlera, by zawrzeć separatystyczny pokój z aliantami zachodnimi i móc przerzucić wszystkie swoje siły na front wschodni. Schulenberg był przewidywany w tym układzie na ministra spraw zagranicznych. Uhonorowanie wspomnianych dwóch ambasadorów wiele mówi nam o niemieckiej pamięci historycznej. Mamy bowiem do czynienia z optyką, w której dzielenie Europy Środkowej na strefy wpływów wspólnie z Rosją, nawet w wydaniu totalitarnym, nie jest czymś dyskwalifikującym kogoś jako bohatera. Może to dziś razić Polaków, Finów, Litwinów, Łotyszy, Estończyków czy Rumunów, ale nie Niemców, dlatego że rozumują oni w innych kategoriach. Po prostu inaczej pojmują swoje interesy i mają inne sposoby prowadzenia polityki. Nie piszę o tym, żeby kogoś oskarżać, tylko wyciągać wnioski z faktów. O tym, że Niemcy inaczej postrzegają swoje interesy niż większość państw naszego regionu, świadczy obecna sytuacja na Ukrainie. Nie byłoby tej wojny i wszystkich jej ofiar, gdyby nie długoletnia polityka Berlina wobec Moskwy. To nauczka na przyszłość dla Polski i wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Publikacja dostępna na stronie:
lista polskich jeńców wojennych w niemczech