🏒 Jak Żyć Po Rozwodzie Forum
Jak żyć po rozwodzie? autor: PP2011 » 25 lis 2018, 15:06 1; 2 16 Odpowiedzi 13915 Pierwsze forum typu „Kategoria”
Cechy zachowania mężczyzny po rozwodzie; Psycholog Elisabeth Kübler-Ross: pięć etapów żałoby; Dlaczego stosunki zastępcze są złe? Przedłużająca się depresja po rozwodzie u mężczyzn; Jak żyć po rozwodzie; Przyczyny męskiej depresji; Drugi sen 5; Manifestacje depresji u mężczyzn po rozwodzie; kobiety i rozwód; Leczenie
Temat: Jak przetrwać czas rozowdu.i jak żyć po nim? Witajcie. Moje posty póki co dotyczą mojego meża, naszej sytuacji i rozowdu Jest to dla mnie naprawdę bardzo bardzo trudny okres w życiu, to jakby jakaś życiowa porażka Jest mi naprawdę ciężko pomimio, że mąż nie grał ze mną fair.
związek z facetem po rozwodzie -świeta z dziećmi w domu byłej żony. Przez Gość cierpliwa1968, Grudzień 5, 2012 w Rozwodnicy, "eks", wdowy/wdowcy. 1. 2.
Po rozwodzie pod jednym dachem. Orzekając o sposobie korzystania ze wspólnego mieszkania, sąd zwykle wskazuje, z jakich pomieszczeń małżonkowie będą korzystać na wyłączność, a z
Sądowy podział majątku po rozwodzie. Jeżeli ustała pomiędzy Wami wspólność majątkowa (tzn. że uprawomocnił się już wyrok rozwodowy), możesz wnieść wniosek o sądowy podział majątku. Wniosek o podział majątku składasz do właściwego sądu rejonowego. Skonsultuj się z radcą prawnym lub adwokatem rozwodowym.
Witam, Jestem kobietą po 40-tce ponad 3.lata po rozwodzie. Wychowuję 11letniego syna. Chciałabym zapytac, jak wyglądalo zycie u Was kobiet, po rozwodzie,jesli takie tu są, bądź z doświadczenia innych.Mam na myśli zycie uczuciowe.
Żeby odzyskać równowagę i nauczyć się żyć na nowo, musimy przejść przez żałobę – pogodzić się z tym, że pewien etap naszego życia i czyjaś w nim obecność, już się zakończyły. Gniew. Podczas rozstania narasta w nas gniew. Jest to uczucie, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłaś. Swój gniew kierujesz na partnera.
Od ośmiu lat sama wychowuję dzieci. Obecnie jestem po jednostronnym rozwodzie cywilnym, tzn. bez mojej zgody. Mąż żyje w niesakramentalnym związku z inną kobietą, z którą ma dwójkę dzieci. Po orzeczonym rozwodzie cywilnym zastanawiałam się, co dalej? Jak ma wyglądać moje życie i dzieci? Szukałam. Zadawałam sobie wiele pytań.
> Ojcowie po rozwodzie są tacy jacy byli wcześniej. > Jeśli ktoś zajmował się dzieckiem, będzie robił to nadal i nie przeszkodzi mu w > tym ani nowa milość, ani nowe zycie. Nie jest to prawda, wszystko się zmienia. Dużo widziałem różnych przypadków i uważam, że więź można stracić, jak wszystko, jak zdrowie, pieniądze
Do dnia 30 czerwca 2004 r. sytuację prawną osób rozwiedzionych regulował art. 28 ustawy z dnia 22 czerwca 1995 r. o zakwaterowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. Nr z 2002 r., Nr 42, poz. 368.). Zgodnie z tym przepisem, w razie orzeczenia rozwodu małżonków zajmujących kwaterę mogli oni dalej zamieszkiwać w tej
Alimenty na żonę po rozwodzie. Istnienie obowiązku alimentacyjnego po rozwodzie może mieć miejsce w dwóch przypadkach: Sąd orzekł rozwód z wyłącznej winy męża; Sąd orzekł rozwód bez orzekania o winie (czyli, gdy żona przyczyniła się do rozkładu pożycia).
StvYMih. Witam ! Jak się czyta takie roszczenia wobec byłych małżonków, to trzeba sobie zadać pytanie : A po co więc rozwód ?! To może wporwadźmy przepisy jak w krajach arabskich , ktore zezwalają na LEGALNE posiadanie wielu żonn .. warunek tylko jeden - aby je wszystkie utrzymać. Gdziej w akcie małżeńskim jest zapis, że to jest transakcja polegająca na tym, że jeden małożonek ma mieć utrzymanie dozgonne dzięki drugiemu ?!Ja uważam, że wiele małżeństw rozpada się właśnie dlatego, że jeden z partnerów, który przeważnie ma romans z "kimś" mówi sobie .... a teraz czas na rozwód, Wtedy się zaczyna udowadnianie, że ten drugi to winny, a ja załamny i nie mam za co żyć .. i frajer niech płaci !Sprawa jest jasna .. jeśli komuś się nie podoba wychowywanie dzieci i życie w rodzinie .. to niech idzie w swoją stronę, ale niech nie stara się żyć jak pasożyt nadal z czyjejś pracy i zaradności myślenia ! Ponoć w końcu w małżeństwie są równe prawa .. więc myślę , że co do finansów też i do zarabiania pieniędzy !Pozdrawaim .... czytelnik w trakcie rozodzenia się !
Witam wszystkich... Jestem tu po raz pierwszy... Dziś nie mam weny twórczej...ale chciałbym się czymś podzielić z wami.. Jestem już 20 dni po rozwodzie ...trwał 40minut.... za porozumieniem... I właśnie ot tak w 40 minut przekreśliłem 7 lat związku małżeńskiego..... Zacznę od początku.. całe życie robiłem wszystko by było bardzo dobrze ...aż tu wyszło że ŻONA MNIE ZDRADZIŁA.... Podejrzewałem już kiedyś coś takiego nawet mi się przyznała ale później się wyparła po roku powtórka z rozrywki..zdrada... Po tym kazałem jej złożyć papiery rozwodowe.. Jest po wszystkim a ja nie umie sobie z tym poradzić ...mimo że jestem ogolnie twardym gościem.. Na domiar tego pracowałem u teścia więc wszystko się zawaliło....Teraz po raz kolejny jestem kierownikiem dużej gastronomii i niby jest ok... Na poczatku nienawiść...straszna nienawiść ....jak mogła ,.....później juz nie a teraz to nawet myśli o pojednaniu ... mimo rozwodu... Myśli które kłebią się w głowie każdego dnia ....we śnie i w dzień.... i częściej niż okazjonalnie alkohol stany depresji... i tak to wygląda .... Jak sobie z tym poradzić ....mam "nową" kobietę ale nic do niej nie czuję tylko seks nie mógłbym jej oszukiwać więc jej powiedziałem o tym i jest ok... wspólnie spędzamy czas weekendy i w ogóle ...ale dalej myśli się kłębią i nic nie pomaga ....Jak sobie z tym wszystkim poradzić ....PISZCIE BARDZO PROSZĘ .. Weź facet se daj spokój z pojedywaniem się Żonka Cię zdradziła, wzieliście rozwód i basta. Zacznij żyć swoim życiem, nie rozmyślaj o przeszłości o tym że zmarnowałeś 7 lat (w gruncie rzeczy mógłbyś zmarować więcej więc nie ma jeszcze tragedii). Wyjdź do ludzi i daj się poznać a na pewno za jakiś czas poznasz kogoś interesującego i ciekawego. Głowa do góry, odpędzisz te chmury ^^ Alkohol nie jest dobrym towarzyszem na dłuższą metę. Jest strasznie samolubny i często "odgania" przyjaciół i bliskich od swojego partnera trudny temat... jestem chyba troche młoda (22) i mało doświadczona w TYCH sprawach.. ale fajnie ze tu napisałeś! nie zniechęciaj sie tym ze nikt nie odpisuje..jest już puźno. A na pocieszenie napisze Ci ze jest u pełno madrych kobietek kóre napewno Cię nie zawiodą, podniosa Cię na duchu.. i coś poradzą! Ja osobiście mocno! trzymam kciuki żeby Ci się ułożyło dobranoc A nie masz jakiś kumpli? Wyjdź na miasto ,żyj tak jak przed małżeństwem. Naprawdę wiem ,że jest Ci ciężko ale spróbuj iść na jakąś imprezę czy coś w tym stylu. ZACZNIJ ŻYĆ !! Przecież ona nawet pewnie o tobie nie myśli tylko jest z jakimś kochasiem. Naprawdę nie warto układać sobie życie z kimś kto będąc w związku zdradza partnera. Drogi mezczyzno! Plec nie jest wyznacznikiem slabosci. Kazdy z nas moze miec takie chwile, ktore jak sam widzisz sprzyjaja depresji i popadaniu w nalogi. Odstaw alkohol, zajmij sie innym nalogiem, znajdz hobby, to zajmie Ci troche czasu. Nie jest dziwny fakt, iz myslisz o pojednaniu. 7lat razem, po rozwodzie zupelnie inne zycie. Po co sie zwiazales z kobieta, skoro nie czujesz do niej nic? Dlaczego kreujesz siebie takiego samego jak Twoja wlasna byla zona? jej o tej sytuacji. Twoja zona tez powiedziala o zdradzie. 2. Potem w koncu sie wyprzesz? Tak jak Twoja zona. 3. Nastepnym krokiem bedzie powrot do bylej zony? Tak jak Twoja zona powrocila do kroku nr 1. Robisz praktycznie ten sam blad co byla zona, tylko w innym odzwierciedleniu. Skoro sie z nia zwiazales, to jednak musiales cokolwiek do niej poczuc, z pierwsza lepsza przeciez nie uklada sie zwiazku. To nie jest tak, ze za zdrade trzeba nienawidziec, choc tak zwykle reagujemy. Trzeba dziekowac, ze w koncu sie uwolnilismy od kogos, kto tak bardzo nas ranil. Bylbys masochista gdybys wrocil. Malo Ci dwoch zdrad? Czy ta kobieta, z ktora jestes nie zasluguje na szczescie u Twego boku? Do uczuc nikogo nie zmusisz, mimo wszystko im dluzej z kims jestes, tym bardziej sie przywiazujesz i jednak rodza sie uczucia. Powinienes o tym wiedziec, skoro byles 7lat w zwiazku. Przypominasz mi troche Barbare z "Nocy i dni". Jest z jednym, ale marzy o drugim, choc na koncu okazuje sie, ze byla szczesliwa z tym jednym. mialam podobna szczescie ja "stracilam"tylko 3 wiesz co?nie moge nazwac ich straconym po rozstaniu stalam sie o wiele madrzejsza i duzo sie nauczylam i wiem,ze nie warto nawet myslec o osobie,ktora Cie tak zasade,ze jesli ktos mnie tak zranil i zostawil,to musi byc frajerem,wiec nie warto plakac za kims jak Ty jednak mialam mysli"niech tylko wroci do mnie...wszystko mu wybacze".teraz wiem,ze powrot bylby najwiekszym bledem mojego mi wtedy bardzo zle i czulam sie samotna,ale minal pewnien czas i wszystko zaczelo sie rozne etapy tak jak gleboka nienawisc,potem tesknote i poczucie,ze "taka milosc"juz nigdy mnie nie teraz wiem,ze tamto co bylo,bylo niczym w porownaniu z tym co mam jestem teraz w idealnym zwiazku z idealnym mezczyzna i jestem najszczesliwsza osoba na wiem,ze Tobie po pewnym czasie tez sie pamietaj nie pospieszaj tego co swoje musisz Ci powodzenia,bo wiem,ze potrafisz to sobie ulozyc-kazdy potrafi,tylko musi sie wiec powodzenia Ja także jestem jeszcze młoda, rozwodu na szczęście jeszcze nie przeżyłam, ale byłam w toksycznym związku, z którego się całe szczęście uwolniłam. Ale widzę to dopiero dzisiaj. A wtedy....Byłam z człowiekiem tak naprawdę nic nie wartym, który mnie krzywdził i traktował jak przedmiot. Dawałam mu wiele szans, za każdym razem z nadzieją i wiarą, że się zmieni. A potem znowu to samo. Mimo że mnie krzywdził, chciałam do niego wrócić. Nie widziałam(!), co tak naprawdę się działo. Byłam zaślepiona. Gdyby nie przyjaciele.....pewnie nadal bym w nim tkwiła. Z perspektywy czasu dopiero zobaczyłam co to był za człowiek i jaki toksyczny był ten związek. I codziennie dziękuję Bogu(!), że udało mi się z tego wyplątać, że zaczęłam nowe życie, znalazłam pasję, cieszę się życiem, czuję że żyję! I staram się doceniać każdą chwilę. Chciałabym pomóc, ale nie ma na to recepty, gotowego rozwiązania. Wiem, że to bardzo trudne. Na wszystko trzeba czasu. Ja potrzebowałam wielu miesięcy, żeby dojść do siebie. To co mi pomogło i mam nadzieję, że pomoże Tobie to to, że starałam spojrzeć się na to z boku. Spójrz z boku. Wyobraź sobie małżeństwo - obce małżeństwo i sytuację, jaka Was/Ciebie spotkała. Jak zachowuje się żona. Co o niej pomyślisz? Co pomyślisz o tym mężczyźnie? Co byś mu doradził? Co myślisz o całej sytuacji? Druga sprawa - myślę że znienawidzić jest najłatwiej. Wiem, mało to budujące. Ale nienawiść daje mnóstwo siły! A jej teraz potrzebujesz. Trzy - znajdź jakąś swoją pasję, hobby, coś czemu będziesz mógł się oddać, coś co Cię pochłonie. Mi to bardzo pomogło. Jeśli mimo to nie będziesz mógł sobie poradzić, ja bym pomyślała o kontakcie z psychologiem Mam nadzieję, że chociaż troszkę udało mi się pomóc. Pozdrawiam i życzę dużo SIŁY!!!! Ja też jestem młoda (21 lat).Mam za sobą i też przed sobą jeden poważny z kimś przez 3 lata,miłość wielka,jednak jeśli o uczucie się nie dba ono przygasa,rozdzielili nas rodzice mojego tolerowali mnie,twierdząc,że jestem zbyt atrakcyjna i zostawię ich syna prędzej czy później,dlatego robili wszystko abyśmy się nawet razem,ale nie mieliśmy życia i poddałam się,była to walka z zawalił studia,załamał się,bo naprawdę bardzo mnie się podniosłam i poszłam międzyczasie kogoś poznałam,kogoś za kim świata nie chciałam słyszeć o powrocie do pierwszej miłości,nie mogłam patrzeć na niego,za to,że pozwolił na to wszystko ze strony jego rodziców,ale nie mogłam kazać mu wybierać między sobą a jego rodzicami,w końcu nie byliśmy starał się mnie odzyskać,jednak nie pewnym czasie chłopak z którym byłam mnie słowa wyjaśnienia,bez słowa prostu zostawił mnie,bo wydawało mu się,że ja dla niego próbowałam zmienić miasto w którym studiowałam,wszystko. Oczywiście duma nie pozwalała mi zadzwonić do swojej pierwszej miłości a przede wszystkim do osoby,która zawsze starała się mnie chronić,której nie zawsze to wychodziło,ale zawsze była moim to moja mama,patrząc na to wszystko po prostu się o mnie bała i to ona roku rozłąki dziś jesteśmy dalej razem,wiele nas to nauczyło,przede wszystkim tym roku się zaręczamy,po studiach ślub. Swoje wiem na pewno,że nie warto palić za sobą mostów i skoro się naprawdę kochaliście to miłość przetrwa jednej strony przegrałeś walkę,ale może z drugiej strony ją nic nie jest jeszcze stracone?Pamiętaj póki świeci słońce zawsze jest nadzieja,nigdy nie jest za późno aby wszystko naprawić i zacząć od tylko wystarczy Ci siły do tego aby walczyć? Moi rodzice też zastanawiają się nad rozwodem, po 27 latach małżeństwa,od stycznia 2009 nie mieszkają razem. Mój ojciec też zdradzał mamę-od jakiś 15 lat.(ja mam niecałe 16) W sumie ona o tym wiedziała,czy tam miała jakieś podejrzenia,ale wygodniej jej było z dobrze zarabiającym mężem,w dużym pięknym domu,a nie tak jak teraz w bloku. Pewnie dalej żyli by razem gdyby nie ja i moje zdrowie-zaczęła się depresja, nerwica,problemy w szkole.. Wszyscy doradzali separację i tak się też stało. Ale wracając do Twojego przypadku- jeżeli raz czy więcej pojawiła się zdrada to już zawsze będzie się pojawiać.. Więc życie "razem" i męczenie się nie ma wg mnie sensu. Trzeba wybrać mniejsze zło. Ciężko cokolwiek powiedzieć, bo takie sytuacje bolą bardzo, hmm.. Dziękuję wam wszystkim za bardzo mądre i pomimo wieku niektórych was pań batdzo trafne rady.. Właśnie wrociłem z pracy.. Jutro postaram się więcej odp. na poszczególne posty Ale i tak bardzo dziękuję nie myslałem że będzie w was tyle zrozumienia .. Masz racje ..ale ja nie mam zamiaru się pojednywać !!! Nigdy!!! Chcę żeby tylko wszyscy mnie utwierdzali w tym przekonaniu ze nie choc i tak wierzę w swoj rozsadek . Dzięki Cytatadzia21 trudny temat... jestem chyba troche młoda (22) i mało doświadczona w TYCH sprawach.. ale fajnie ze tu napisałeś! nie zniechęciaj sie tym ze nikt nie odpisuje..jest już puźno. A na pocieszenie napisze Ci ze jest u pełno madrych kobietek kóre napewno Cię nie zawiodą, podniosa Cię na duchu.. i coś poradzą! Ja osobiście mocno! trzymam kciuki żeby Ci się ułożyło dobranoc Dziękuje za słowa otuchy póki co jeszcze nie jest dobrze ale od dłuższegho czasu przelewam to wszystko na fora i jest mi z tym lepiej NIGDZIE NIE DOSTAŁEM TYLE RAD I ODPOWIEDZI NA TEN TEMAT CO TU !!! DZIĘKUJE BARDZO Cytatproblemowa15 A nie masz jakiś kumpli? Wyjdź na miasto ,żyj tak jak przed małżeństwem. Naprawdę wiem ,że jest Ci ciężko ale spróbuj iść na jakąś imprezę czy coś w tym stylu. ZACZNIJ ŻYĆ !! Przecież ona nawet pewnie o tobie nie myśli tylko jest z jakimś kochasiem. Naprawdę nie warto układać sobie życie z kimś kto będąc w związku zdradza partnera Właśnie teraz to robię !!! Ale nie powiem żeby to jakos bardzo pomagało!!! Ale fakt nie mam zamiaru układać sobie z nią juz NIGDY chocby minuty zycia !!! A ja mam nadzieje ze ona mysli....i choć raz pomyśli i pożałuje .... Cytatmeow-meow Drogi mezczyzno! Plec nie jest wyznacznikiem slabosci. Kazdy z nas moze miec takie chwile, ktore jak sam widzisz sprzyjaja depresji i popadaniu w nalogi. Odstaw alkohol, zajmij sie innym nalogiem, znajdz hobby, to zajmie Ci troche czasu. Nie jest dziwny fakt, iz myslisz o pojednaniu. 7lat razem, po rozwodzie zupelnie inne zycie. Po co sie zwiazales z kobieta, skoro nie czujesz do niej nic? Dlaczego kreujesz siebie takiego samego jak Twoja wlasna byla zona? jej o tej sytuacji. Twoja zona tez powiedziala o zdradzie. 2. Potem w koncu sie wyprzesz? Tak jak Twoja zona. 3. Nastepnym krokiem bedzie powrot do bylej zony? Tak jak Twoja zona powrocila do kroku nr 1. Robisz praktycznie ten sam blad co byla zona, tylko w innym odzwierciedleniu. Skoro sie z nia zwiazales, to jednak musiales cokolwiek do niej poczuc, z pierwsza lepsza przeciez nie uklada sie zwiazku. To nie jest tak, ze za zdrade trzeba nienawidziec, choc tak zwykle reagujemy. Trzeba dziekowac, ze w koncu sie uwolnilismy od kogos, kto tak bardzo nas ranil. Bylbys masochista gdybys wrocil. Malo Ci dwoch zdrad? Czy ta kobieta, z ktora jestes nie zasluguje na szczescie u Twego boku? Do uczuc nikogo nie zmusisz, mimo wszystko im dluzej z kims jestes, tym bardziej sie przywiazujesz i jednak rodza sie uczucia. Powinienes o tym wiedziec, skoro byles 7lat w zwiazku. Przypominasz mi troche Barbare z "Nocy i dni". Jest z jednym, ale marzy o drugim, choc na koncu okazuje sie, ze byla szczesliwa z tym jednym. Nie patrzyłem na to w ten sposób/...... Cos w tym jest Wiem ze uczucia mogły by przyjść ale ja nie wiem kiedy to ona chciałaby szybciej . Fakt jest bardzo ładna ale to nie wszystko... na dodatek na wszystkie kobiety patrzę jeszcze [przez pryzmat tamtej!!! Jakas porazka ...... A wstyd teraz juz się przyznawać ale z "tamta " byłem szcześliwy to była jak ja myslalem jedyna ...... "az do smierci""" Cytatmiczipiczi mialam podobna szczescie ja "stracilam"tylko 3 wiesz co?nie moge nazwac ich straconym po rozstaniu stalam sie o wiele madrzejsza i duzo sie nauczylam i wiem,ze nie warto nawet myslec o osobie,ktora Cie tak zasade,ze jesli ktos mnie tak zranil i zostawil,to musi byc frajerem,wiec nie warto plakac za kims jak Ty jednak mialam mysli"niech tylko wroci do mnie...wszystko mu wybacze".teraz wiem,ze powrot bylby najwiekszym bledem mojego mi wtedy bardzo zle i czulam sie samotna,ale minal pewnien czas i wszystko zaczelo sie rozne etapy tak jak gleboka nienawisc,potem tesknote i poczucie,ze "taka milosc"juz nigdy mnie nie teraz wiem,ze tamto co bylo,bylo niczym w porownaniu z tym co mam jestem teraz w idealnym zwiazku z idealnym mezczyzna i jestem najszczesliwsza osoba na wiem,ze Tobie po pewnym czasie tez sie pamietaj nie pospieszaj tego co swoje musisz Ci powodzenia,bo wiem,ze potrafisz to sobie ulozyc-kazdy potrafi,tylko musi sie wiec powodzenia Liczę że tak będzie jedno tylko jest straszne że moja córunia Marysia , jest też jej córka i zawsze cos będzie mnie z nia łączyc..... Czekam na ten czas ...świety czas.... czas spokoju nowego uczucia ...uczucia w które na chwile obecna nie wierze.. Mam nadzieje że kiedys zaczne ...tj Ty..... CytatAngelOfTheNight Ja także jestem jeszcze młoda, rozwodu na szczęście jeszcze nie przeżyłam, ale byłam w toksycznym związku, z którego się całe szczęście uwolniłam. Ale widzę to dopiero dzisiaj. A wtedy....Byłam z człowiekiem tak naprawdę nic nie wartym, który mnie krzywdził i traktował jak przedmiot. Dawałam mu wiele szans, za każdym razem z nadzieją i wiarą, że się zmieni. A potem znowu to samo. Mimo że mnie krzywdził, chciałam do niego wrócić. Nie widziałam(!), co tak naprawdę się działo. Byłam zaślepiona. Gdyby nie przyjaciele.....pewnie nadal bym w nim tkwiła. Z perspektywy czasu dopiero zobaczyłam co to był za człowiek i jaki toksyczny był ten związek. I codziennie dziękuję Bogu(!), że udało mi się z tego wyplątać, że zaczęłam nowe życie, znalazłam pasję, cieszę się życiem, czuję że żyję! I staram się doceniać każdą chwilę. Chciałabym pomóc, ale nie ma na to recepty, gotowego rozwiązania. Wiem, że to bardzo trudne. Na wszystko trzeba czasu. Ja potrzebowałam wielu miesięcy, żeby dojść do siebie. To co mi pomogło i mam nadzieję, że pomoże Tobie to to, że starałam spojrzeć się na to z boku. Spójrz z boku. Wyobraź sobie małżeństwo - obce małżeństwo i sytuację, jaka Was/Ciebie spotkała. Jak zachowuje się żona. Co o niej pomyślisz? Co pomyślisz o tym mężczyźnie? Co byś mu doradził? Co myślisz o całej sytuacji? Druga sprawa - myślę że znienawidzić jest najłatwiej. Wiem, mało to budujące. Ale nienawiść daje mnóstwo siły! A jej teraz potrzebujesz. Trzy - znajdź jakąś swoją pasję, hobby, coś czemu będziesz mógł się oddać, coś co Cię pochłonie. Mi to bardzo pomogło. Jeśli mimo to nie będziesz mógł sobie poradzić, ja bym pomyślała o kontakcie z psychologiem Mam nadzieję, że chociaż troszkę udało mi się pomóc. Pozdrawiam i życzę dużo SIŁY!!!! Każda madra rada jest cenna i bardzo pomaga !!! Dziękuję Ja tak szybko sie nie uwolnie ...Mamy razem córeczkę ktora kocham ponad zycie.. Nienawiśc nie wiem co czuje . Raz nienawisc raz zal i tak co jakis czas co innego.. nie wiem sam co mysleć obwiniam siebie ze to moja wina , ze za bardzo chcialem by bylo dobrze .. Pasja ...teraz bardzo chce isc na sporty walki , zawsze lubilem sparingi troche boksowac dziekuje z a zyczenia Cytatecri16 Moi rodzice też zastanawiają się nad rozwodem, po 27 latach małżeństwa,od stycznia 2009 nie mieszkają razem. Mój ojciec też zdradzał mamę-od jakiś 15 lat.(ja mam niecałe 16) W sumie ona o tym wiedziała,czy tam miała jakieś podejrzenia,ale wygodniej jej było z dobrze zarabiającym mężem,w dużym pięknym domu,a nie tak jak teraz w bloku. Pewnie dalej żyli by razem gdyby nie ja i moje zdrowie-zaczęła się depresja, nerwica,problemy w szkole.. Wszyscy doradzali separację i tak się też stało. Ale wracając do Twojego przypadku- jeżeli raz czy więcej pojawiła się zdrada to już zawsze będzie się pojawiać.. Więc życie "razem" i męczenie się nie ma wg mnie sensu. Trzeba wybrać mniejsze zło. Współczuję i podziwiam dorosłość .. Też tak myślałem i mysle .. Niestety najgorsza prawdziwa prawde potwierdza taka sama sytuacja w zyciu innego człowieka .... To przykre że los nas tak doswiadcza .. Jak czytam toja wypowiedz zastanawiam co powie moja coreczka za dziesiec lat(bedzie miala tyle co ty ) Dzieki CytatBizuTiruRiru chyba fajny z Ciebie facet szkoda tylko ze tak kiepsko trafiłes z Ci współczuje,ale nie nastawiaj sie na " juz nigdy sie nie zaangazuje" bo jeszcze wiele przed Toba i nie spoj sobnie zycia prze taka małpe. napewno znajdzie kobieta która doceni takiego fajnego,wrazliwego faceta i trzymaj leczy rany Wiesz myślałem że na cudowna.....jedyna ...niepowtarzalna ....zjawiskowa....Z jednej strony jestem bardzo wrazliwy uczuciowy fakt ciezko sie przyznac ale wyplakac tez sie musialem kiedys nawet przy niej... Z drugiej strony nie mam zadnego hamulca jesli na imprezie zaczepia mnie nawalony gość ...dostaje w głowe od razu.. Nie wiem czy to nie moja wina ze chciałem za badzo zeby bylo dobrze zeby rodzina byla rodzina zeby było tak zawsze////////////// Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-07-27 17:47 przez Barthez27. Poznałam kiedyś fantastycznego człowieka, długo pisaliśmy ze sobą... mówił o "byłej dziewczynie", kiedy nasze znajomości się zacieśniły powiedział mi że mówiąc o dziewczynie miał na myśli żonę, byłą żonę. Jego opowieść wstrząsneła mną. Wzieli ślub ze względu na dziecko, po 5 latach rozwiedli się. Ona go zdradzała. Jego historia to prawdziwa kopia Twojej. Szalał z rozpaczy, miał życie ułożone pod nią i dziecko. Nagle wszystko zgineło, wtedy popełnił błąd. Poszedł do niej i chciał być z nią mimo rozwodu, przeżyli fantastyczny weekend, a po nim kolejne upokorzenie... Wyrzuciała go bo w poniedziałek miała "gościa". Rozstania są trudne, ale powroty są najgłupszą rzeczą! Nigdy nie zapomni się o przeszłości, zawsze żyje się w przeświadczeniu że ona znowu zdradzi... Poradzisz sobie, masz prace! Zajmnij się nią i swoim życiem. Wyznacz sobie cele, co chciałbyś teraz robić I dąż do nich, małymi kroczkami Musisz się uodpornić, wzieliście rozwód więc zrozumiałeś że nie chcesz tak żyć, nie brnij w to dalej, oderwij się od tego życia i żyj tak jak naprawdę byś chciał. Po paru latach była żona mojego, już teraz przyjaciela, chciała wrócić do niego... nie zgodził się. Wybaczenie to co innego niż powrót do takiego samego życia... Można przebaczyć wszystko, ale nie można godzić się na życie którego nie chcemy i nie mamy zamiaru tolerować. Nie bój się samotności, nie błagaj ani nie daj się sam ubłagać na powrót. Wszystko jest lepsze od życia w kłamstwach! Wszyskto wymaga czasu, jak jakaś koleżanka tu już napisała, trzeba swoje przecierpieć... Potraktuj to jak doświadczenie, szkołę życia. Więcej nie wrócisz do takiego życia, przecież stać Cię na lepsze) Dam Ci jedną radę. Po tych doświadczeniach możesz podejrzewać że "normalnych" kobiet już nie ma, nie oceniaj tak wszystkich, nie bądź podejrzliwy. I lepiej było by dla Ciebie żebyś zerwał związek w którym jesteś teraz. Ta kobieta jest dla Ciebie [jak to mówi mój przyjaciel] - Aspiryną... Ona też ma uczucia i nawet jeśli godzi się na taki związek to nie znaczy że łatwo jej to przychodzi. Może ma nadzieje że ją pokochasz, a jeśli nawet się tak by stało to ciekawe czy uwierzy w prawdziwość Twoich uczuć. Niech nie wiarze was przyzwyczajenie albo to że "nie mam innej to będę z nią". Postaw lepiej na przyjaciół, wychodz do ludzi a randki jak narazie sobie podaruj. Wpadasz z jednych kłopotów w drugie, w takiej sytuacji jest ciężko ocenić co dla nas jest dobre. Bycie z inną kobieta blisko to coś dobrego na krótką mete...Wybacz byłej żonie co zrobiła, przestań myśleć o życiu z nią, wtedy weź się za nowy związek. Powodzenia!! Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-07-27 17:52 przez stopshop. idż do psychologa może łatwiej będzie Ci sie podnieść po tym wszystkim Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Rozwód i co dalej. Życie po pożyciu. Ci, którzy czuj± się po rozwodzie skrzywdzeni, ale i ci z uczuciem wyzwolenia, maj± nadzieję, że czas uleczy rany rozstania. Niektórzy psycholodzy twierdz±, że potrzeba na to zaledwie pięciu lat. Nieprawda. Rozwód to takie zdarzenie w życiu, po którym najtrudniej doj¶ć do siebie. Połowa rozwiedzionych kobiet i co trzeci rozwiedziony mężczyzna, zwłaszcza je¶li weszli w udany drugi zwi±zek, s± szczę¶liwi. Lecz w życiu połowy kobiet i dwóch na trzech rozwiedzionych mężczyzn trauma rozwodowa trwa jeszcze po 10 latach. Niektórzy przeżyli kolejne rozstanie. Każde było dramatem. Co trzecia kobieta i co czwarty mężczyzna uznali życie po rozwodzie za smutne i pozbawione satysfakcji. Dla wielu upływ nawet 15 lat nie oznacza zniknięcia bólu i cierpienia. To s± wnioski z badań amerykańskiej psycholog, profesor uniwersytetu w Berkeley Judith S. Wallerstein, która przez 15 lat obserwowała rozwiedzione rodziny - dorosłych i dzieci. Spotykała się z nimi bezpo¶rednio po rozwodzie, rok póĽniej, pięć lat póĽniej i wreszcie po 10 latach. Powstała na podstawie tych badań ksi±żka "Druga szansa" wydana przez Charaktery. Powtórki udaj± się lepiej Badaczka sama była zdumiona wnioskami, do których doszła po dziesi±tkach rozmów z rozwiedzionymi rodzicami i ich dziećmi, już także dorosłymi. Wiele jej obserwacji zgadza się z do¶wiadczeniem polskich terapeutów, choć u nas rozwód nie stał się tak± norm± jak w USA, gdzie rozstaje się co drugie małżeństwo. Mniej więcej połowa rozwodników badanych przez uczon± znalazła szczę¶cie w nowych zwi±zkach. Potwierdzaj± to polscy specjali¶ci: drugie zwi±zki czę¶ciej bywaj± udane niż pierwsze, wbrew porzekadłu, że na cudzym nieszczę¶ciu nie zbuduje się szczę¶cia. Pierwsze małżeństwo badani zawarli wiedz±c, czego chc±: znalezienia drugiej połówki dopasowanej do siebie jak ucho do dzbana. Wystarczy wszak powiedzieć przed ołtarzem "tak" i małżeństwo staje się: wielka miło¶ć wszystko u¶więca, organizuje i opromienia. Bywało tak, kiedy ludzie żyli krócej, więc i małżeństwa trwały krócej. Od stulecia mniej więcej, kiedy życie trwa już o połowę dłużej, po wyga¶nięciu miłosnego oszołomienia i euforii następuje, jak to nazywa Kuba Jabłoński, psycholog, wybitny znawca problematyki rozwodowej, kryzys spadania z piedestału. - Bo to nieprawda, że superkumpel, z którym konie można kra¶ć, nadaje się na męża, o czym byli¶my ¶więcie przekonani. - Małżonek lub małżonka - mówi prof. Janusz Czapiński - zdaje sobie powoli sprawę, że trafił na urodzonego kandydata do rozwodu, który miał go wpisany w życiorys, bo czepialski jest, ponury, podejrzliwy, klapnięty tak samo przed, jak i po rozwodzie. Pech i niedojrzało¶ć chciały, że się przed ¶lubem Ľle pow±chali. Połowa badanych przez Wallerstein, którzy pozytywnie oceniaj± drugi zwi±zek, zawarli go wiedz±c już nie tyle, czego chc±, ale czego nie chc±. Ponuractwa, czepialstwa, małostkowo¶ci, gderliwo¶ci, kłótliwo¶ci, sknerstwa, durnej zazdro¶ci. Już nie szukali ideału, lecz kogo¶, kto nie ma w sobie tych małżeńskich trucizn. Je¶li się takiego znajduje i potrafi docenić jego walory, wygrywa się życie po rozwodzie. Kobieta uzależniona Najbezpieczniejszy, je¶li tak można powiedzieć, wiek rozwodowy dla mężczyzn to od 30 do 40 roku życia. Znacznie lepiej sobie oni radz± niż dwudziestoparoletni, ożenieni wcze¶nie i na łapu-capu, często z powodu dziecka w drodze. Po rozwodzie s± zagubieni, jakby rozstanie pozbawiło ich możno¶ci spokojnego dojrzewania do roli męża i ojca. Długo się miotaj± i często rozmieniaj± życie uczuciowe na drobne. Bezpieczny wiek rozwodowy dla kobiet - od 20 do 30 lat. Nie s± jeszcze pogruchotane, wierz±, że rozwód będzie dla nich szans± na lepszy zwi±zek. Niemal wszystkie kobiety po czterdziestce w badaniach Wallerstein pozostały niezamężne (połowa ich mężów ożeniła się powtórnie). Wypadły z rynku matrymonialnego, a i zbyt s± poranione. Ale niektóre z nich, szykanowane i poniżane przez mężów, po rozwodzie odżywaj±. - Dostaj± napędu do życia - mówi Beata Mirska ze Stowarzyszenia Damy Radę, służ±cego pomoc± rozwiedzionym. - Zmieniaj± pracę, zdobywaj± prawo jazdy, odnawiaj± stare przyjaĽnie, zapisuj± się na studia. Wchodz± w przelotne romanse, czasem, choć rzadko, znajduj± partnera na stałe. Reperuj± wyrwę po małżeństwie. Spiesz± się. Zostało im nie tak znów wiele czasu. Dla innych, zwłaszcza porzuconych dla młodszej, rozwód jest do¶wiadczeniem tragicznym. W małżeństwie wpadły w pułapkę. Utożsamiały swoje życie (pani prezesowa, pani doktorowa) z małżeństwem tak dalece, że nie s± w stanie zbudować psychicznej tożsamo¶ci poza jego obrębem. Niektóre poszukuj± jakiegokolwiek kontaktu z byłym mężem. Nie potrafi± rozwi±zać zwi±zku, wci±ż łudz±c się, że rozstanie nie jest ostateczne. Jeden z terapeutów opowiada o kobiecie, która po odej¶ciu od męża wci±ż prała nienoszone przez niego koszule i modliła się do Boga o powrót niewiernego. Po 20 latach, w czasie których żył on z drug± żon±, zacz±ł tę pierwsz± odwiedzać: została jego kochank±. Jeszcze inne kobiety trapi samotno¶ć. Czas nie zabija uczuć tej grupy, ich depresja nie słabnie, a zazdro¶ć, ból i przytłaczaj±ce poczucie straty s± nadal tak silne jak przed 15 laty. Do podobnych wniosków doszła Anneke Napp-Peters, socjolog z Hamburga. Badaj±c ponownie po 15 latach rozwiedzionych, ze zdumieniem stwierdziła, że kobiety nadal silnie przeżywaj± odej¶cie męża, a mężczyĽni bole¶nie roztrz±saj± przyczyny, dla których porzuciły ich żony. Jeszcze inne badania amerykańskie dowodz±, że od 20 do 25 proc. mężczyzn i kobiet przez całe lata cierpiało z powodu rozwodu. Ból porozwodowy jest więc zapewne jednym z najbardziej trwałych, dominuj±cych i rujnuj±cych do¶wiadczeń w życiu człowieka - niezależnie od tego, że rozwód tak spowszedniał, iż stał się prawie norm±. Zdumiewaj±ce: ból i ta powszechno¶ć id± oddzielnymi drogami. Ludzie jakby nie wiedz±, że wielu z nich będzie długo i dotkliwie zranionych, że rozwód należy do zdarzeń najtrudniej naprawialnych. Nie my pierwsi, nie my ostatni - pocieszaj± się ci, którzy chc± się rozwodzić. Często równie bezmy¶lnie, jak się kiedy¶ pobrali. Rozwód odbija się na zdrowiu. Uczeni z Wielkiej Brytanii wyliczyli, że rozwiedzeni mężczyĽni o 76 proc. (a kobiety o 39 proc.) s± bardziej narażeni na przedwczesne zgony. Powodem tego s±: nadużywanie alkoholu, palenie papierosów, zakażenie wirusem HIV w czasie przygodnych kontaktów seksualnych. I większa podatno¶ć na choroby wywołane osłabieniem odporno¶ci organizmu. Panie, które po rozwodzie wyszły za m±ż, nie miały poważniejszych dolegliwo¶ci. Najgorzej radzili sobie rozwiedzeni starsi mężczyĽni, którzy nie znaleĽli partnerek albo porzuciły ich drugie, młodsze. Całkowita abnegacja, je¶li nie degrengolada. 60-letni pan R. z Warszawy, osiem lat po rozwodzie, trudni się w serwisie naprawianiem telewizorów. W domu ma ich osiem. Siada w fotelu, wł±cza (na każdym z ekranów inna stacja) i patrzy na wszystkie jednocze¶nie. Co¶ tam zje, trochę się prze¶pi. Raz w miesi±cu była żona, już wdowa po drugim mężu, przychodzi, aby posprz±tać wspólne kiedy¶ mieszkanie. Ale przed jej przyj¶ciem R. sam je dokładnie sprz±ta, żeby się nie namęczyła. Ona wie, że on posprz±tał. Niewiele do siebie mówi±. Rozwód dalej w nich trwa. Małżeństwo - jakby też. Z obserwacji badaczy skandynawskich wynika, że rozwiedziony mężczyzna jest narażony na zachorowanie na raka tak samo jak ten, który wypala paczkę papierosów dziennie, i aż 21 razy czę¶ciej niż żonaty bywa pacjentem klinik psychiatrycznych. Dziecku umiera pół ¶wiata Ale największ± cenę za rozwód płac± dzieci. Je¶li wcze¶niej zetknęły się ze ¶mierci± kogo¶ z rodziny, wiedz±, że ma ona zawsze precyzyjn± przyczynę - rak, zawał, wypadek. Ostateczno¶ć odej¶cia krewnego zapisana jest na nagrobku. Rozwód nie jest dla dziecka tak ostateczny, zrozumiały. Wydaje się, że jest on do odwrócenia, naprawienia. Dlatego dzieci tak Ľle z nim sobie radz±. Dla dorosłych może on być szans± na nowe życie. Dzieci nie traktuj± go jako szansy, choć wyj¶cie z toksycznej rodziny daje j± także i im. Rzadko się zdarza, aby dziecko (w badaniach Wallerstein tylko jedno na dziesięcioro) doznawało ulgi po rozej¶ciu się rodziców, a je¶li już tak było, to w rodzinach z alkoholem i przemoc±. Żyj±c w ci±głym lęku, że któremu¶ z rodziców albo im samym stanie się krzywda, wolały, aby koszmar skończył się rozstaniem. Gdy jednak rodzice nie walcz± na pię¶ci, każde zawieszenie broni jest dla dzieci przypływem nadziei, że walki już nigdy nie będzie. Obserwuj±c przemoc w rodzinnym domu, nienawidz±c jej i przyrzekaj±c, że w ich rodzinach nigdy jej nie będzie, reaktywuj± j± we własnych zwi±zkach. - Dla dziecka umiera pół ¶wiata - ojciec, dziadkowie, krewni, znajomi rodziców, ich dzieci - mówi Katarzyna Kawiecka, terapeutka ze Specjalistycznej Poradni Rodzinnej na Bemowie w Warszawie. Wskutek rozwodu dzieci trac± co¶ dla nich fundamentalnego - strukturę rodziny. Dla dorosłych - to tragiczna, lecz tylko przesiadka. Dla dziecka - amputacja i chaos: zawodz± ci, którzy najbardziej ze wszystkich ludzi na ¶wiecie zawie¶ć nie mieli prawa. Rodzice id± do terapeuty i pytaj±: jakich użyć słów, żeby dzieci najmniej bole¶nie to przeżyły? Dla dzieci takie słowa nie istniej±. - Rozwodz±cy się małżonkowie, którzy przychodz± po instrukcje, "żeby było jak najmniej bole¶nie" - mówi terapeutka Zuzanna Celmer - s± zdania, że skoro oni przeżyli w dzieciństwie rozwód, to i ich dzieci jako¶ go przeżyj±. Ale przecież rozwód nie stanie się dla dziecka mniej bolesny tylko dlatego, że przeżył go dorosły. Wallerstein twierdzi, że wszystkie badane przez ni± dzieci cierpiały z powodu rozstania rodziców bez względu na to, jak częstym było do¶wiadczeniem w¶ród ich kolegów i przyjaciół domu. Niektórzy rodzice czekaj±, aż dziecko podro¶nie. Małe staj± się agresywne, mocz± się, niektóre zaczynaj± się j±kać, s± nienaturalnie ożywione albo wpadaj± w smutek, boj± się wychodzić z domu albo z niego uciekaj± - cały repertuar nieszczę¶cia. Czasem prawie niczego po nich nie widać, rozwód opadł z nich jak podarte ubranie. Nie opadł. Powróci. Ale i dla nastolatków jest on zawaleniem się ¶wiata. A potrzebuj± wtedy silnych struktur rodzinnych, jasnych systemów i przekonań. Potrzebuj± też, zwłaszcza wtedy, zasad - godzin powrotu do domu, podziału obowi±zków. Potrzebuj± pewno¶ci, że ¶wiat jest stabilny, że rzeczy mog± być dobre albo złe, że można dawać i brać. I musz± mieć dom, w którym mog± się bezpiecznie schronić, uciec od ¶wiata, kiedy staje się on niezrozumiały lub rani±cy. Gdy rozpada się rodzinna struktura, czuj± się zagubieni. Rodzina powinna im pomóc w stopniowym odchodzeniu psychicznym z domu, w poszukiwaniu i wzmacnianiu niezależno¶ci. I nagle nie ma się od czego oddzielać. Rodzice wykonuj± to za nie: raz, a dobrze tasakiem na pół. Zostaje poraniona matka. Trzeba o ni± zadbać. Nastolatek zaczyna pełnić w domu rolę nieobecnego ojca. Integruje się z matk±. Paradoksalnie na drodze do dorosło¶ci zaczyna się cofać. MężczyĽni to dranie Badacze tematyki rozwodowej twierdz±, że dziewczynki lepiej niż chłopcy znosz± stres po rozwodzie. Szybciej godz± się z now± sytuacj±. Ale ojciec też jest ważny. Od tego, jakim jest wzorem, zależy ich funkcjonowanie w póĽniejszych zwi±zkach z partnerami. Pisałam kiedy¶ reportaż o dziewczynce, która nocami rozmawiała z tat± stoj±cym pod balkonem: tragiczna rodzicielska odmiana Romea i Julii. Mama, odkrywszy te nocne rozmowy, zabudowała balkon szybami. Dziewczynka w piżamie i w kapciach ruszyła noc± przez miasto. Chciała mu dać na pożegnanie pamiętnik - zapis miło¶ci do ojca, któr± matka starała się wykorzenić. Córki rozwodu, synowie zreszt± także, tworz± wyidealizowane wizerunki ojców. Podobnie jak to czyni± dzieci w domach dziecka. Czasem w tajemnicy przed matk± i w opozycji do tego, co ona mówi o potworze i draniu. I dopiero kiedy córki rozwodu s± już dorosłe, starania matek, a czasem dzieje się to samoistnie, odnosz± skutek. Dorosła już kobieta widzi sytuację na nowo: ojciec zostawił j± i matkę dla innej kobiety. To naprawdę drań i trzeba go wykre¶lić z życiorysu. Córki rozwodu, dorastaj±c, zaczynaj± mieć ogromne problemy z utworzeniem bliskiego i trwałego zwi±zku. Rozwód wraca do nich po latach jak bumerang. Wallerstein nazywa to efektem ¶piocha. Niektóre panicznie boj± się zdrady i odrzucenia. Na wyrost, nawet wówczas, gdy nie porzucił ich dot±d żaden mężczyzna. Je¶li ich mężczyzna jest wierny jak pies, one jakby czekaj± na porzucenie jak na co¶ nieuchronnego. Poziom lęku i zazdro¶ci staje się dla wielu z nich nie do zniesienia. Ojciec postawił na ich życiu pieczęć porzucenia. Matka dokłada następn± - nieufno¶ci: Pamiętaj, córko, że mężczyĽni to dranie - tacy jak twój ojciec. Córki próbuj± się ratować. Wychodz± za m±ż za starszego, bo taki jest pewniejszy. Zamiana młodej na młod± byłaby wszak nielogiczna. Albo stosuj± strategię ucieczki. M. zawsze pierwsza odchodziła od mężczyzny, z którym była zwi±zana, przy najmniejszym podejrzeniu o brak lojalno¶ci z jego strony. Za m±ż wyszła szczę¶liwie - wcze¶niej dokładnie upewniła się, że w rodzinie wybranka nie zdarzały się rozwody, panowała zgoda i harmonia. To często z córek rozwodu rekrutuj± się wspaniałe singielki robi±ce karierę, bryluj±ce w pracy, m±dre, wykształcone, poliglotki. I sparaliżowane strachem przed mężczyzn±, który zobaczył w nich nie tylko koleżankę z biura. Synowie rozwodu znosz± go gorzej. Ich tata odchodzi i staje się najczę¶ciej ojcem dochodz±cym. Wallerstein doszła do wniosku, że wbrew powszechnym opiniom często¶ć i długo¶ć kontaktów ojca z dziećmi nie jest aż tak ważna jak ich jako¶ć. Blisko¶ć ojca, jego akceptacja, uwaga, cierpliwo¶ć i miło¶ć - to ma dla syna rozwodu moc fundamentaln±. Ojcowie w nowej roli - weekendowych, wakacyjnych - zwykle nie wiedz±, jak± tre¶ci± maj± wypełnić spotkania z dziećmi. Proponuj±: może do kina, może na mecz albo kręgle w supermarkecie. Dziecko czuje się jak dodatek do rozrywki. Dyrektor znanego w Warszawie ogólniaka pocieszał się, że po rozwodzie spędza z synem więcej czasu niż przed. Stosował repertuar dochodz±cych - kino, lody, zoo. 10-latek czuł się upokorzony: Tata mnie wszędzie tylko ci±ga i ci±ga. Obaj nie wiedzieli, jak to nieci±ganie powinno wygl±dać, i obaj czuli, że co¶ jest nie tak. Ja na tatę chyba nie zasługuję - powiedział syn rozwiedzionego dyrektora - bo nie radzę sobie z angielskim. Nienawidzę angielskiego, ale będę się go uczył, ile tylko będę mógł. Zdumiewaj±ce - stwierdza Wallerstein - jak wielu ojców nie zdaje sobie sprawy z dręcz±cego dzieci poczucia odrzucenia i utraty. One cierpi± na głód ojca. Ale on ma już now± żonę, ważne sprawy i często nowe dziecko. Nie umie zapełnić głodu. Po 10 latach od rozwodu dwie trzecie dzieci badanych przez Wallerstein miało słabe relacje ze swoimi ojcami. Bez względu na to, czy spotykały się z nimi regularnie, czy tylko sporadycznie. Jarosław Serdakowski, terapeuta ze Specjalistycznej Poradni Rodzinnej na warszawskim Bemowie, opowiada o mężczyĽnie, który postanowił się rozwie¶ć po 35 latach małżeństwa. Doszedł do wniosku, że to żona jest winna jego decyzji, a do specjalisty przyszedł, żeby uzyskać potwierdzenie swej diagnozy. Okazało się, że jego rodzice rozwiedli się, a on przeżył to dramatycznie. Prawdopodobnie każde małżeństwo wydałoby mu się nie do¶ć dobre. - Dzieci rozwodu - mówi Jarosław Serdakowski - poszukuj± zwi±zków idealnych. Ale jaki jest idealny? A przynajmniej normalny? Nie wiedz±, co to oznacza. Nie maj± odniesień do wzorca. Kobiety boj± się zdrady. MężczyĽni - blisko¶ci. - Trafiaj± do mnie ludzie, którzy potrafi± kogo¶ poznać, ale maj± problem z dalszym ci±giem - utrzymaniem bliskich więzów - mówi Kuba Jabłoński. - Kiedy kończy się fascynacja i trzeba się odwołać do jakich¶ wspólnych warto¶ci - troski o dzieci, odpowiedzialno¶ci, zasad moralnych, religijnych - nie potrafi± tego zrobić. Wybieraj± ucieczkę. Walka z byłym Wallerstein spotkała po 15 latach także szczę¶liwe dzieci rozwiedzionych rodziców. Znaj± takie przykłady również polscy pedagodzy i terapeuci. Niektórzy sami zdołali rozwód rodziców wymazać ze swego życia przynajmniej na tyle, że nie stał się on zaburzaj±cy. Większo¶ci z nich to jednak ojcowie i matki pomogli wyj¶ć na prost±. Rozwiedli się, ale nie z dziećmi. Uwikłani w zawieruchę rozwodu zwykle po¶więcaj± dzieciom mniej czasu. Do odbudowy pełnego rodzicielstwa trzeba roku lub dwóch lat po rozwodzie, twierdzi Heiner Krabbe, niemiecki specjalista od psychoterapii rozwiedzionych. Ale u zdumiewaj±cej liczby rodziców odbudowa taka kuleje albo nigdy już nie następuje. M±drzy rodzice nie pozwalaj± sobie na odsunięcie dzieci na boczny tor, a nade wszystko nie wci±gaj± ich do walki z sob±. - Tę niewyobrażaln± krzywdę czyni± swym dzieciom głównie matki, chc± od męża co¶ dostać albo się na nim zem¶cić - mówi Teresa Chachulska, warszawska terapeutka. - Walka z byłym osłabia im efekt odrzucenia: Nie jeste¶ już ważny, bo cię ranię. Nie wiedz±, może nie chc± wiedzieć, że największe rany odnosi ich dziecko. Ale i ojcowie nie s± bez winy. Chachulska opowiada o ojcu, który mówi synowi: Zabrałbym cię na wycieczkę po Morzu ¦ródziemnym, ale twoja matka na to nie pozwala. W domu syn dowiaduje się, że ojciec w ogóle o tym z matk± nie rozmawiał. Bardzo często dziecko otrzymuje od jednego z rodziców przyzwolenie na atakowanie drugiego. Bezwstydnie wykorzystuje się je w małżeńskiej wojnie. Ojciec albo matka angażuje dziecko do wielu ról - spowiedników, wspólników i szpiegów. Szpieguj±cy maj± donosić, czy w domu ojca stoj± damskie kapcie, jak ojciec wygl±da, co mówi. A jak znajd± podejrzany list, maj± go matce dostarczyć. W takie koalicje daj± się najczę¶ciej wci±gać dzieci, które najbardziej cierpi± i najwięcej s± rozwodem przerażone. Bywa, że odkrywaj±, że nagle jedno z rodziców zaczyna się troszczyć o nie bardziej niż kiedy¶. Przyjmuj± wtedy zaproszenie do koalicji i staj± się cennymi towarzyszami broni. Zgoda na to, by być koalicjantem, wynikać też może z troski o porzucon± matkę, z pragnienia dziecka, aby zaprowadzić jaki¶ porz±dek w zrujnowanym ¶wiecie. Uwielbiany ojciec staje się wrogiem matki, więc jego także - tworz± się czytelne i jasne kryteria cnoty i łajdactwa. Małe dziecko opuszczone przez rodzica boi się ponadto, że podobnie może post±pić matka. Koalicja z ni± daje mu większe poczucie bezpieczeństwa. Trudno namawiać dzi¶ ludzi, by się nie rozwodzili. Ale trzeba - by oszczędzili rozwodowych blizn dzieciom. Dzieci bior± udział w bitwie, która nie jest ich i w której zostan± poranione na całe życie. Je¶li kto¶ nie wyniesie ich spod ostrzału. Większo¶ć dzieci w rozwodz±cych się rodzinach, pisze Wallerstein, uczyła się polegać na sobie i wspierać wzajemnie, zupełnie jak w czasie wojny. Dzieci spod ostrzału może wynie¶ć dziadek, babcia, ciotka - każdy, kto wie, że ma szansę uratowania im szczę¶liwego życia. Tylko szansę, ale to też dużo. autor: Barbara Pietkiewicz zaczerpnięte ze strony: Link
Życie po rozwodzie wydaje się ponure, przykre, bezsensowne. Mieliście przed sobą tyle planów i marzeń, a nagle wszystko runęło w gruzach. Rozstanie przekreśliło wszystkie zamierzenia. Kryzys, którego nie dało się zażegnać, pozostawił po sobie smutek, żal, rozpacz, szok, łzy, wstyd, poczucie porażki i winy, ból, pragnienie zemsty, nienawiść i krzywdę. W chaosie tylu negatywnych uczuć trudno myśleć o optymistycznej stronie życia. Jak zacząć wszystko na nowo po rozwodzie? Jak przekuć rozstanie w konstruktywną lekcję życia, by nie popełniać tych samych błędów, ale móc tworzyć nowy i szczęśliwy związek? Zobacz film: "Pomysły na wspólne, rodzinne spędzanie czasu" spis treści 1. Cierpienie po rozstaniu 2. Jak radzić sobie po rozstaniu? 1. Cierpienie po rozstaniu Rozwód wymusza na człowieku uporanie się z przykrą przeszłością. By móc zacząć nowe życie, trzeba przepracować emocjonalny kryzys i swoistą żałobę, jaką przeżywa się po rozstaniu z dotychczasowym partnerem. Modyfikacji wymaga nie tylko sfera psychiki, ale rekonstrukcja dotyczy również przyziemnych spraw, jak kwestie mieszkaniowe, warunki sprawowania opieki nad dziećmi,obowiązek alimentacyjny, podział majątku itp. Rozwód to wyzwanie emocjonalne i logistyczne. Bez względu na motyw rozstania, stronę inicjującą rozwód czy staż małżeństwa cierpią wszyscy – kobieta, mężczyzna, dzieci. Niestety mimo złamanego serca i zawiedzionych nadziei, musisz podjąć ważne decyzje w podstawowych sprawach. Dzieci – chodzi tutaj o delikatne i rozważne zakomunikowanie pociechom o rozwodzie. Nie można udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy wiadomo, że od dawna wasze małżeństwo to fikcja. Musicie razem z partnerem oznajmić dzieciom, że się rozstajecie, ale że mocno je kochacie i że nie są winne temu, co się stało. Ponadto ustalcie, jak będą wyglądały teraz wasze kontakty, z kim dzieci będą mieszkać, kto będzie je odbierał ze szkoły, kto chodzi na wywiadówki, jak rozwiążecie kwestie wakacji, świąt czy ferii, co ze spotkaniami z dziadkami. Pamiętajcie, by nie mówić o sobie źle w obecności dzieci i nie narażać ich na konflikt lojalności, wciągając w koalicję i nastawiając przeciwko sobie. Dla dzieci rozwód rodziców to ogromny szok, dlatego oszczędźcie im dodatkowych cierpień i starajcie się, by jak najwięcej zostało „po staremu” – ta sama szkoła, te samo środowisko rówieśnicze, pora posiłków czy kąpieli. Dom – przed rozwodnikami stoi konieczność dogadania się w kwestiach lokalowych – kto gdzie mieszka, czy sprzedajecie nieruchomość i dzielicie się pieniędzmi, szukając mniejszych mieszkań, czy jedno się wyprowadza od drugiego. Sprawy finansowe – rozstanie wymusza wynegocjowanie także wysokości alimentów, podziału majątku, ustalenia, co i do kogo należy i jak wyglądać będzie kwestia konieczności spłat rat zaciągniętych kredytów. Relacje z przyjaciółmi i rodziną – sprawa na pozór błaha, ale jednak nie wiadomo, jak się zachować wśród wspólnych znajomych. Czy zmienić towarzystwo? Jak zakomunikować rodzinie o waszym rozstaniu? Dla przyjaciół to również niewygodna sytuacja. Znajomi czują przymus wybierania, po której stronie się opowiedzieć, z którą stroną utrzymywać kontakt. 2. Jak radzić sobie po rozstaniu? Rozwód to ogromny stres. Warto zatem mieć sieć wsparcia. Wypłakać się w samotności, wykrzyczeć ból, ale nie zamykać się na świat. Trzeba wyjść do ludzi. Podbudować nadszarpniętą samoocenę drobnymi przyjemnościami, np. wyjściem do kina albo teatru, zafundowaniem sobie czegoś nowego . Może w twoim towarzystwie są także rozwodnicy, którzy rozumieją traumę tych trudnych chwil? Szczera rozmowa z nimi może przynieść ukojenie i swoiste katharsis. Niektórzy podnoszą się po rozwodzie przez długi czas i wymagają specjalistycznej pomocy psychologa lub psychoterapeuty. Trudno bowiem zaakceptować, że miłość „od tak” wygasła, a partner przestał starać się o związek. Jeszcze gorzej, kiedy człowiek obwinia się za rozstanie i zastanawia się, w czym jest gorszy od nowej partnerki eksmęża. Nie można jednak bezustannie pielęgnować w sobie gniewu i nienawiści albo żyć nadzieją, że do siebie wrócicie. Trzeba zapamiętać miłe wspomnienia i stopniowo oswajać się z myślą, że teraz samodzielnie idziecie przez życie. Bezpośrednio po rozwodzie odczuwa się emocjonalną huśtawkę albo nie czuje się nic. Zawiódł najbliższy nam człowiek, świat jawi się w barwach szarości, a serce przeszywa niemiłosierny ból. Z czasem jednak człowiek przyzwyczaja się do nowych okoliczności i dostrzega plusy bycia singlem. Po emocjonalnym uporaniu się z rozwodem i przebaczeniu partnerowi można pomyśleć o nowym związku. Można zacząć chodzić na randki albo skorzystać z portali randkowych w Internecie. Nie warto bezmyślnie rzucać się w wir romansów. Pamiętajmy, by nie powtarzać błędów z przeszłości i pielęgnować relację, która może okazać się miłością „na dobre i złe”. polecamy Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Mgr Kamila Drozd Psycholog społeczny, autorka wielu publikacji dotyczących rozwoju osobistego oraz warsztatów z doradztwa zawodowego i komunikacji międzypłciowej.
Dwoje ludzi, wspólne plany, w konsekwencji ślub i przysięga bycia razem póki śmierć ich nie rozłączy. W tych planach nie ma rozwodu. A jednak, choć niechciany, zdarza się. Po nim trzeba zbudować swoje życie na nowo. Czy to możliwe?PustkaRozwód zazwyczaj nie kojarzy się dobrze. Jest końcem pewnego etapu w życiu, porażką i niemożnością przezwyciężenia trudności. Posklejanie życia na nowo, po tak traumatycznym doświadczeniu nie jest łatwe, ale nie niemożliwe. Potrzeba czasu i poukładania sobie pewnych spraw bez pośpiechu, trzeba domknąć drzwi za tym, co się na noweU bohaterki mojego artykułu, rozwód (którego nie rozważała) stał się faktem, ale i punktem zwrotnym w jej życiu i początkiem sporych zmian. Agnieszka Malinowska rozwiodła się niecały rok temu. Przyczyną były wielokrotne zdrady męża. Okazało się, że to nie pojedynczy wybryk, a notoryczny sposób na życie jej męża. Mimo wszystko starała się przebaczyć. Współmałżonek złożył jednak pozew.„Po wszystkim ogarnął mnie ogromny smutek i poczucie beznadziejności. Starałam się powstrzymać łzy, nic to nie dawało” – wspomina Agnieszka. Pewnego dnia jej 10-letnia córka zapytała, czy długo tak będzie się smucić. To był przełom. Kobieta postanowiła zawalczyć o siebie i wziąć się w garść. Zapisała się na kurs języka hiszpańskiego i kurs żeglarstwa, o których zawsze marzyła, zaczęła więcej podróżować i doceniać siebie. Dużo dało jej wsłuchanie się w siebie i zrozumienie swoich potrzeb, bez myślenia, co robi w tym czasie jej mąż i z kim w międzyczasie się spotyka.„Akceptowanie wielu partnerek Tomasza, przy jednoczesnym trwaniu związku małżeńskiego było już nie do zniesienia, rozwód był porażką, ale obecnie patrzę na wydarzenia z przeszłości w nieco inny sposób” – mówi Agnieszka. Złe emocje będą powracały, ale kobieta wierzy, że uda się je także:Obowiązkowe mediacje przed rozwodem. Mogą uratować wiele małżeństwWalka z tym, co byłoPsychologowie zwracają uwagę, że analiza winy po każdej ze stron, to nie jest łatwy proces. Pojawiają się myśli dotyczące niezrealizowanych planów, które nie wrócą. Warto czasem pozwolić sobie na łzy, wypłakać złe emocje, które się nagromadziły. Czas porozwodowy jest porównywalny do czasu żałoby po stracie bliskiej osoby i trzeba go przeżyć. Cierpienie po rozwodzie jest zawsze, nieważne, czy była to forma wyzwolenia od osoby stosującej przemoc czy nadużywającej alkoholu, czy też świadoma decyzja, wynikająca z innych przyczyn. To doświadczenie daje poczucie przegranej. Jest trudno naprawialne, czego dowiodły badania amerykańskiej psycholog Judith S. Wallerstein, z uniwersytetu w rozwodów dochodzi coraz częściej i z problemem organizacji życia po tych traumatycznych przeżyciach trzeba będzie się zmierzyć. Dane z Ministerstwa Sprawiedliwości z 2017 roku wskazują na prawie 70 tysięcy rozwiedzionych punktu widzenia Kościoła nie ma sytuacji, która by usprawiedliwiała rozwód. Ślub cywilny sam w sobie nie unieważnia ślubu kościelnego, bowiem w Kościele katolickim jest on sakramentem, który małżonkowie sobie udzielają. Wiele osób, dla których wiara jest istotna, decyduje się jednak na stwierdzenie nieważności wstydź się – poproś o pomocZnaczącą rolę w procesie dochodzenia do równowagi mają rodzina, przyjaciele. Rozmowa, bez oceniania i analizowania przeszłości jest ważna. Jeśli to konieczne, można umówić się na rozmowę z w afekcie nie jest rozwiązaniem. Robienie czegoś w poczuciu zemsty jest destrukcyjne i nie przynosi ukojenia. Podobnie zresztą jak nawiązywanie szybkich relacji, by uśmierzyć ból po rozstaniu. W działaniu pod wpływem emocji popełnia się błędy, których skutki mogą przynieść dodatkowe zmartwienia. Ucieczka w nałogi to również nie najlepszy traumą porozwodową można się uporaćGodną polecenia jest książka Williama E. Rabiora „Życie po rozwodzie”. Autor proponuje kilka ścieżek dla osób po rozwodzie, które solidnie przepracowane pomagają poradzić sobie ze stresem, smutkiem i mogą pomóc w uzdrowieniu ran i w ten nie dotyczy tylko kobiet, ale również mężczyzn, chociaż oni inaczej okazują swoje emocje na zewnątrz. Niezależnie jednak od tego, czy zmaga się z tym problemem mężczyzna, czy kobieta, warto pamiętać o kilku wskazówkach: nie należy robić nic na siłę, warto dać sobie czas na przemyślenia, ale nie tkwić w nieskończoność w poczuciu także:Napisała list do kochanki swojego męża. Co się wydarzyło?Czytaj także:Wydatki na wesele mają wpływ na długość małżeństwa. Brytyjscy naukowcy wykazują, że tak jest!
jak żyć po rozwodzie forum